
Nie mogliśmy dłużej zwlekać. Co
kilka dni widywaliśmy tłumy jadające tam. A menu wystawione na zewnątrz lokalu
uczciwie informuje o tym co jest świeże, a co mrożone. Ideał? Sprawdziliśmy.
Dalej nie rozumiemy fenomenu. Może jakieś zniżki. Może jadają tam głównie Ci, którzy pracują w okolicy.
Karta jest zgodna ze standardami,
nieco już przebrzmiałymi. Czyli znajdziemy w niej makarony, bruschetty, pizzę
(kuchnia włoska nadal górą). Dla tradycjonalistów niekoniecznie pamiętających o
najlepszych polskich tradycjach są barszcz lub żurek. Jest kurczak, łosoś,
polędwiczki wieprzowe. Takie menu dla niewymagających.
Schowaliśmy się w kącie i
zaczęliśmy pożerać jadłospis, który otrzymaliśmy zaraz po zajęciu miejsc.
Podoba mi się ta gra z kelnerami, którzy
czekają aż się zajmie miejsce. Oczywiście chwała im za to, ale wiecie –
człowiek lubi pożartować, więc trochę postoi, poczyta stare smsy, pogrzebie w
kieszeniach i dopiero wtedy usiądzie jak zobaczy, że kelner ma w oczach myśl:
Spróbuj dziadu zamówić jakieś jedzenie, to popamiętasz…
![]() |
Barszcz czerwony z kołdunami |
![]() |
Bruschetta |
Łaszek pocelowała w ten nasz
polski, wyeksploatowany barszczyk z kołdunami (9,50 zł). Nieco blady, nieco za
słodki, ale smaczny ten barszcz czerwony. W nim dobrze doprawione kołduny, ale
w odrobinę za miękkim cieście. Można zjeść i spokojnie czekać dalej. Ja
pomyślałem, że zamówię bruschettę (11 zł). Nie mieć bruschetty w karcie to
teraz jakieś nieporozumienie dla
restauratorów. Punkt honoru. Tak myślę, bo ta przystawka jest wszędobylska.
Wszedłem w to. Trzy grzanki to znaczna ilość. Ich podstawą był byle jaki chleb.
Jakby tostowy. Na szczęście potarty czosnkiem co dało mu jakiś aromat. Pomidory
w zimie to nie jest marzenie łasucha, ale odpowiednio potraktowane oliwą nie
odstraszyły. Do tego listek bazylii, oliwka i wyszło całkiem, całkiem.
![]() |
Łosoś norweski z grilla |
Jako danie główne moja wybredna
partnerka zażyczyła sobie łososia norweskiego świeżego z grilla, z bukietem warzyw z wody oraz obsmażanymi ziemniakami
(28 zł). Takiego łososia w naturze nie sposób trafić. A pomysł obróbki, której
finałem jest kilka skrawków i pasków ryby jest nieodpowiedni. Ani to zgodne z
technologią, ani poparte fantazją kucharki. W dodatku łosoś został przesolony.
Na szczęście zachował soczystość. Mam też wątpliwości, czy gdybym poprosił o
pokazanie świeżej ryby, to zdałaby ona egzamin. Ale żebyśmy się zrozumieli –
zarówno łosoś jak i inne dania były na tyle świeże, że układ pokarmowy przyjął
je bez protestów. Do łososia były rozgotowane warzywa, chyba z gotowej
mieszanki, bo jak zwykle brokuły, kalafior i marchewka. Uwierzcie, że w najpodlejszej
szkole gastronomicznej za taki bukiet byłaby dwója. Dodatek skrobiowy również zdradzał znamiona
gotowego półproduktu. Przybranie talerzy jest chyba identyczne dla wszystkich
dań i lubi więdnąć. Za długo poddawane jest działaniu ciepłego powietrza z
kuchni.
![]() |
Polędwiczki wieprzowe z sosem borowikowym |
Co do mnie to nie miałem zbyt
dużego wyboru więc upolowałem wieprzkowe polędwiczki (28 zł). To dobre mięso.
Tak delikatne, że można je podać różowe. Niestety w Trouville wolą je
przesmażyć. Wszystkie bakterie muszą zginąć. Dzięki temu mięso było za twarde.
Towarzyszący mu sos borowikowy posmakował mi. Nie był lekki, ale połączył się z
mięskiem po przyjacielsku. Dostałem też frytki, które pochodziły z mrożonki,
ale dobrej klasy i surówki, które uwielbiam – była surówka z buraczka, z
kapusty białej i jeszcze jedna – też kapuściana, ale z dodatkiem ogórka
kiszonego. Szkoda, że były tak zimne, że aż zęby bolały. Smakowo niczego im nie
brakowało.
W zasadzie to by było wszystko.
Nic więcej nie przyciągnęło naszej atencji. Można wspomnieć o dość ciekawej
ofercie piw. Również tych z małych browarów. Co do obsługi to nie mamy
zastrzeżeń. Zamówienia były realizowane sprawnie, a Pani kelnerka nie narzucała
się. Nie ma co się spodziewać klimatu bo
to przecież wnętrze hipermarketu, ale jeśli jesteście w pobliżu to zajrzyjcie.
Można się najeść i nie ucierpieć.
Adres: ul. Zana 19, 20-601 Lublin
Godziny otwarcia centrum handlowego: Poniedziałek - Sobota 09-22,
Niedziela 10-21
Ja bym się zmęczył od samego patrzenia na tych wszystkich rozjuszonych w amoku zakupów ludzi. Skurcz w żołądku murowany.
OdpowiedzUsuń