Niepewna swego knajpka wybrała
mocnego patrona i efekty widać od razu. I jak tu nie wierzyć?
My byliśmy (jak zwykle) niezdrowo podnieceni nowym
przybytkiem gastronomicznym. Wygląda na to, że nie tylko my, bo frekwencja jest
godna podziwu. Zapowiedź otwarcia pubu regionalnego pozytywnie nas zdziwiła.
Czyżby w końcu ktoś odważył się poszaleć wykorzystując lokalne surowce,
przepisy i produkty? Dodajmy do tego nazwę nawiązującą do archanioła i kościoła
stojącego niegdyś na Placu Po Farze. Pachniało szaleństwem i skandalem. Były
też posądzenia o kopie wystroju. Rozgłos gotowy. I dobrze, oczywiście dla kasy
tego wyszynku, bo my wolelibyśmy mieć lokal dla siebie.
Pierwsze co przyszło nam na myśl po wejściu, to
wrażenie, że wystrój nie był specjalnie odświeżany po poprzednikach. Jasne, że
wielkie malowidło na suficie i różne akcenty, to dzieło nowej ekipy, ale już
meble sprawiały wrażenie lekko sfatygowanych. Ozdobnikami są róże ciekawe
pierdółki nawiązujące do ogólnie pojmowanego folkloru, aniołów, gazet i innych
różności, w tym jedzenia i napojów – niekoniecznie lokalnych. Konkluzja
jest taka – aranżerzy nie byli najoryginalniejsi, również w kwestii wyglądu
menu, bo podobieństwa widywaliśmy tu i tam, ale umówmy się – nie to jest
najważniejsze. I tak jest ciemno, więc mało widać. Plus za kominek z żywym
ogniem, na który miło się patrzy znad kufelka z pianą.
Okazuje się, że już trzeba dokonywać rezerwacji. To
normalne przy wielu chętnych, ale tak przy okazji zastanowiliśmy się, co by
było, gdyby człek w słuchawce usłyszał: „rezerwacji nie prowadzimy, trzeba
grzecznie zaczekać”. Czy lud przyjąłby taką innowację? Nie wiem, ale jak na
razie, to i my będziemy tak rezerwować miejsca, bo siedzenie przy schodach na
podskakujących klepkach, to niekoniecznie kwintesencja barowego klimatu,
zwłaszcza, że na małym stoliku kilka dań się po prostu nie mieści, a jeszcze
nie do końca zorganizowana obsługa nie zwraca uwagi na kolejność wydawania dań
i po prostu wypycha dania jak najszybciej na salę. Następnym razem wpadniemy
z turystycznym stoliczkiem.
![]() |
Forszmak |
![]() |
Galareta |
![]() |
Szaszłyk z kurczaka lub prosiaka :) |
A więc jest jeszcze trochę nierówno w kwestii smaków.
Ale ich karta jest dłuższa i jako jedna z niewielu w Lublinie naprawdę
zachęca do powrotu. Jest w czym wybierać, bo i burger i żeberko i flaki i
rosół z kaczką. No i trochę wypełniaczy w rodzaju sałatek i makaronu. Choć
zielenina z regionalnymi serami i burakiem, to też może być cudo. A skoro o serach mowa, to możemy je
zamówić na desce (koryciński, zabłocki, Bursztyn, Rubin). Dorzucić do tego
regionalne wędliny i uwaga, uwaga… wina z Winnicy Sandomierskiej w Górach
Wysokich. Za to od razu ich pokochaliśmy. W końcu polskie solarisy, regenty i
rondo atakują knajpy! Oczywiście, są też duże ilości różnych piw, jest miód,
cydr i wódki smakowe, choć ciężko je wódkami nazwać. Może udałoby się wejść
w porządne nalewki?
Start należy uznać za udany. Miejsce bez
restauracyjnego nadęcia i pubowego lekceważenia dobrego jedzenia nam się
spodobało. Oby tylko nie wzrosły korzystne ceny. Obsługa na pewno ogarnie
serwis, a kuchnia dopieści jedzenie. Trochę starań i naprawdę może być pysznie.
Ale nie można chodzić na skróty. Oprócz
wiary, by być lepszym, potrzebna jest głównie ciężka praca nad sobą.
Adres:
Grodzka 16, 20-116 Lublin
Numer
telefonu: 607 549 991
Internet: http://www.pubregionalny.pl/, https://www.facebook.com/pages/%C5%9AwMicha%C5%82-pub-regionalny/420476431417147
Godziny
otwarcia to jak głosi ich strona: od rana do ostatniego gościa.
Niedostępny
dla ludzi na wózkach.
Miło, ale brak możliwości telefonicznej rezerwacji stolika
OdpowiedzUsuńpierogi super, piwo wyśmienite, na pewno na nie wróce nie raz
OdpowiedzUsuńW kwestii jedzenia nie można się przyczepić do wielu rzeczy. Dobrze skomponowane i bardzo smaczne dania, oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńhttp://piekielnykrytyk.pl/swiety-michal-lublin-pub-regionalny/