Dużo miejsca, rozgarnięci
kelnerzy i menu w stylu „dla każdego coś dobrego”.
Spokojni kelnerzy
Pierwsza myśl o tym lokalu była iście stereotypowa
– pewnie będzie to lokal z pizzą, makaronami i sałatkami, niedrogi,
niewymagający, chyba pod studenta. Tak do końca nie jest. Ale czy to dobrze? Od
progu gości witają spokojni (to nie jest norma) kelnerzy, na których nie robi
wrażenia liczba wchodzących – stolik dla ośmiu osób – proszę bardzo. Nie
myślcie, że lokal był pusty. Wręcz przeciwnie. Krótka gra w tetrisa stołami –
żeby wszyscy się zmieścili – i już czytamy menu. Ciekawostka – rezerwacje podpisywane
są nazwiskami gośćmi – to nieco dyskusyjna forma oznaczania stołów. Na wstępie
pochwalimy za piwa kraftowe (choć nie oszukujmy się, teraz jest na nie moda).
Cena lubelskiej chmielowej nieco zdziwiła – 9 zł. Może jednak student będzie
musiał się zastanowić?
Pizza quattro for…fro…coś tam
![]() |
Pizza góralska |
Szczerze mówiąc, to w karcie nic nie przykuło
naszej uwagi, z wyjątkiem dań, których skład na pewno nie jest kanoniczny –
choćby sałatek, mamy te wszystkie cezary z kurczakiem czy greckie z miksem
sałat. Błędów leksykalnych również się
nie ustrzeżono, np. przy pizzy „quattro fromaggi”. Skład pizzy też chyba nieco
chaotyczny. Ale przecież smak jest najważniejszy. Nowa interpretacja jakiegoś
klasyku też może się podobać. Najpierw spróbowaliśmy pizzy górskiej (25 zł), bo
zimno było. Naprawdę – podobno obok trwał remont i przez to jedna ściana, czy
też osłona, była dość prowizoryczna. Ser kozi, pancetta, mozzarella i orzechy
nerkowca to udana kompozycja. Łaszek protestowała przy określaniu poziomu
słoności. Ja byłem zadowolony, może dlatego, że zjadłem mniej. Ciasto niczym
nie zachwyciło. Ot placek, jakich wiele.
Puree zamiast frytek
Przebieranie nóg zaczęło się przy oczekiwaniu na
żeberka glazurowane BBQ (23 zł). Tutaj
![]() |
Żeberka BBQ |
drobna skucha – zamiast frytek
dostaliśmy puree. Sprytnie, bo frytki pewnie mrożone, a puree dobre, maślane,
gładkie. Nieco chłodnie tylko. Mięso odchodziło od kości, ale nie był to ten
poziom widelcowej uległości, który się wspomina dniami. Po prostu dobrze
upieczone. Glazura lekko słodka, z jedynie delikatnie dymnymi aromatami, gdzieś
w dalekim tle. W roli dodatków cukinia, papryka, pieczarka – wszystko poprawnie
zgrillowane i ciekawa marynowana marchew o goździkowym posmaku. Trudno
narzekać, ale brakuje pazura.
Świetny pstrąg, beznadziejne kaszotto
Kolejna, już większa skucha zdarzyła się przy
pstrągu (26 zł). O rybę się nie martwcie.
![]() |
Pstrąg |
Wszyscy zgodnie stwierdzili (a fanów
ryb było kilkoro), że idealnie chrupka skóra pokrywała jędrne i wilgotne mięso.
Super. Gorzej z kaszotto, bo to była po prostu kasza ugotowana na sypko. To
bolało. A w dodatkach jeszcze siermiężne leczo – ciężki, gęsty, o konsystencji
niemal koncentratu sos to nie jest najlepsza wizytówka dla tego węgierskiego
dania, ale tak to wyglądało w Zielonym Koprze.
Ich menu nie obiecuje wiele, a i tak są potknięcia,
choć finalnie każdy się naje i nie będzie biadolił. Generalnie operują w
zakresie bezpiecznych smaków i jak widać po frekwencji, tego ludziom w okolicy
trzeba. Zwłaszcza, że serwis nie zawodzi. Nie każdy lokal musi się wybijać
ponad przeciętność, ale czy chcecie iść do kolejnej restauracji, w której chyba już kiedyś byliście?
Adres:
Nadbystrzycka 25
Telefon: 81 743 54 08
Godziny otwarcia: 09-23
Komentarze
Prześlij komentarz