Czasami trzeba zejść z utartych
szlaków i wyszlifowanych turystycznym pantofelkiem bruków. Osiedlowe knajpki
zaczęły w gastronomicznym świecie przodować charakternym asortymentem.
Ormiański bar mieści się przy
ulicy Paderewskiego 6, która jest częścią Czechowa. Prowadzony jest przez
małżeństwo Ormian - Emmę i Gagika Melkonian. Można tutaj, a wręcz trzeba
poświęcić chwilę mięsiwom i ich kompanom. Nie dajcie się pierwszemu wrażeniu.
Kierujcie się zapachem. Nie będziemy rozwodzić się ani nad trudną historią tego
narodu, ani nawet nad wymienianiem wszelkich ciekawostek kulinarnych rodem z
podnóża góry Ararat. Będzie krótko i na temat.
Boczek i schab z sałatką |
Wystrój jest prosty; kilka
solidniejszych stołów i stolików, we wnętrzu i na powietrzu. Ścienne krajobrazy
Armenii pozwalają na identyfikację kuchni, której spróbowaliśmy. Potwierdza to
też właściciel (stojący przy grillu Pan Gagik jak mniemamy) oraz składniki
ustawione na jego blacie. Klienci, którzy byli obecni podczas naszej wizyty
skupiali się na piwie i grze w warcaby. Nie pozostało nic innego jak przełamać
brak zamówień typowo jedzeniowych.
Menu było krótkie, umieszczone
nad stanowiskiem kucharza. Blincziki (naleśniki na słono lub słodko), kebab,
szaszłyk. Tyle mniej więcej zapamiętaliśmy. Szkoda, że nie było Dolmy –
nadziewanych liści winorośli. Będąc w okolicy na pewno zapolujemy raz jeszcze
na te gołąbki. Do picia zdecydowanie zalecamy Perłę w cenie 4,50 za pół litra,
koniecznie ubraną w litrowy kufel.
Udo z kurczaka |
Pozwoli
to bez paniki zjeść pikantne dania z Anuszik. Zażyczyliśmy sobie udko kurczaka,
boczek z kostką lub słuszniejsze żeberko – jak ktoś woli tak nazwać, oraz
schab. Gwoli ścisłości – ja chciałem szaszłyk, ale nie dogadaliśmy sięz Panem
Gagikiem o czym uświadomiłem sobie dopiero po wyjściu. Tak byłem zaaferowany
pieczoną świnką. Do tego ser Czanach – miękki słony ser owczy oraz drobiazgi w
postaci podpieczonej ostrej papryki wraz z sałatką z cebuli i pietruszki. Od
razu wspomnę o kroplach dziegciu w tej przysłowiowej beczce miodu – tani chleb zamknięty w folii pozostał
nieruszony. Jakbyśmy tak dostali oryginalne pieczywo armeńskie – lawasz to… ech
…byłoby wspaniale. Drugi mały minus za
podgrzanie mięsa. Wydaje mi się, że wieczorem wszystko byłoby zdejmowane prosto
znad ognia. My odwiedziliśmy Anuszik w południe. Baliśmy się, że odgrzewanie zabije
smak, ale udało się tego uniknąć. Soczystość jedynie nie była taka jakiej
oczekiwaliśmy. Niepraktyczne dla gości są też tacki i plastikowe sztućce, łamiące
się na chrupiących płaszczykach mięs. Natomiast na pewno praktyczne są dla
sprzątającego. Do rzeczy:
Kurczak w wersji łagodnej nie
zachwycił, ale skórka była chrupiąca, pachnąca drewnem z paleniska – brawa za
to. Samo wnętrze trochę suche. Schab również uwodził smakiem skórki. Był
miękki. Nie znaleźliśmy wad. Hitem okazał się boczek. Tak jak pozostałe kąski,
został potraktowany solą, pieprzem, czosnkiem, papryką, bazylią i kminkiem.
Może coś pominęliśmy, może dodaliśmy – wybaczcie ale rzucając się na papryczkę
utraciliśmy niektóre rejony smaku. Smaczna była pasta paprykowa, którą
posmarowane były smakołyki. W roli witaminek - cebula z pietruszką. Milsza
byłaby kolendra i jakiś dodatek w stylu ogórek albo pomidor, ale mówiąc
szczerze – taka oszczędna wersja spodobała nam się. Nie trzeba psuć. Ser, który
z racji najedzenia się, męczyliśmy powoli – był w zasadzie czymś w rodzaju
fety. Oczywiście tej prawdziwej – owczej. Tym zakończyliśmy.
Ser Czanach |
To już finał opowieści. Morał z
tego taki : Szukajcie po osiedlach, próbujcie. Nijakich restauracji jest za
dużo. Najczęściej okupują centralną część miasta. A schowane są takie perełki
jak Grill Bar Anuszik. To nie salony, ale miejsce, w którym dobrze i tanio
zjecie. Za wszystko zapłaciliśmy 31 złotych. Aha - radzimy zabrać gotówkę.
Adresu w Internecie brak. Może i
tak lepiej?
Czynne od 10 do 22.
Czynne od 10 do 22.
Znamy, znamy Anuszika. Dokładnie tak było jak piszą autorzy. Trafiłem tam po zapachu. Spacerując onegdaj wieczorną porą po Czechowie me nozdrza wyczuły niezwykle przyjemną woń grillowanego mięsiwa. Poszedłem za dymem niczym Trzej Królowie za gwiazdą...
OdpowiedzUsuńPozdr.,
jajnick
Chwała Ci, albowiem dobrym poetą jesteś i zacnie to opisałeś.
UsuńZasugerowałam się Wasza opinią i wysłałam mojego męża do Anuszika:) za pierwszym razem wziął mięsko zawijane w jakimś naleśniku...bardzo dobre świeże, Pan grillowal przy nim, ale minus za duzo pietruszki! Zepsula cale danie, nie wiem czy po prostu to jest normalne, że tyle dają ale tam było chyba z pół pęczka:) sos ostry, ale dobry, ogolnie ok ale nastepnym razem poprosze bez pietruszki, no i tanio 7 zł, za dosyc spore danie.
OdpowiedzUsuńW niedziele mielismy ochote na kurczaka, ale niestety było zamkniete, a nie moglismy sie tego dowiedziec wczensiej poniewaz w calym internecie nawet nie ma numeru telefonu, ani strony ani nic, nawet godzin otwarcia, ale nie odpuszczę musimy sprobowac kurczaka:)
Mieszkam tak blisko a ciągle omijam to miejsce.... ale skuszona Waszą recenzją zajrzę niedługo:). Powodzenia i z niecierpliwością czekam na ranking!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Karolina S.
Dziękujemy za sugestię. Zastanawialiśmy się nad rankingiem. Zarówno naszym, subiektywnym, jak i rankingiem czytelników. Postaramy się w niedługim czasie sprostać oczekiwaniom :) .
OdpowiedzUsuńSyf i brud.
OdpowiedzUsuńWitajcie o barze Anuszik opowiadała mi koleżanka, ze podają tam wspaniale pyszne jedzenie.Pewnego dnia zajrzalam tam chcąc sprawdzić czy mówiła prawdę.Szczerze mówiąc nie wiedziałam co zamówić ale ta przemila pani poleciła kebaba po ormiańsku.Ludzie i miała racje to było pyszne w życiu nie jadlam czegoś takiego. To czyste mięso z odrobina pietruszki ostrym sosikiem i cebula mmmm palce lizac , a cena jaka tania.Gospodarze jacy mili,super atmosfera czulam się jak w rodzinie.Marysiu mialas racje:)) polecam tez pasztecikow z mięsem palce lizac
OdpowiedzUsuń