Jedzenie w centrach handlowych
zwykle nie należy do przyjemności. Jeśli jednak pojawia się taka knajpka, to
nie wypada wybrzydzać.
Buddha mieści się na drugim piętrze tzw. Galerii Olimp przy ulicy Al.
Spółdzielczości Pracy 34. Nie chce mi przejść przez gardło słowo galeria, w
znaczeniu sklepowo-usługowego molocha, ale to znak naszych czasów niestety. Warto
wspomnieć, że w Lublinie mamy do czynienia z filią. Reprezentacyjne siedziby są
w Warszawie i Katowicach. Lokalizacja jest
trafiona biorąc pod uwagę, że wszystkie stoliki przed naszą wizytą były zajęte.
Opatrzność czuwała – jeden się zwolnił. Wystrój z racji braku przestrzeni
przemawia prostotą. Solidnymi drewnianymi stołami i krzesłami, a także
nielicznymi elementami charakterystycznymi, takimi jak wizerunek buddy czy stylowy dzban.
Restauracja z kuchnią indyjską.
Trudno mówić o jednej kuchni tego kraju. Jak na całym świecie bywa, są i tam
regiony ze swoimi odmianami kultury, religii czy smaków. Buddha zbliża się
najbardziej do kuchni północy. Podobny, choć bardziej rozbudowany asortyment
mieliśmy okazję zbadać we Wrocławiu, odwiedzając tamtejszą Masalę. Obawialiśmy
się, że wspomnienie będzie tak silne, że nie da szans nowym doznaniom.
Myliliśmy się. Różnica jest w cenie. Ponadto Masala dysponuje jagnięciną i
koziną co jest dużym atutem, ale warto powalczyć.
![]() |
Papadum |
![]() |
Paneer Tikka Shaslik |
Od razu po zajęciu miejsc
dostaliśmy darmową porcję papadum (chrupiące placki z kminkiem) z chutneyem o
smaku mango i chilli. Takie połączenia od zawsze były mi bliskie, ale dawniej
nie mogłem tego ogarnąć. Teraz już wiem
jak i czego szukać. Zamówiłem Paneer Tikka Shaslik (16 zł) w ramach
przystawki oraz klasykę czyli Butter Chicken (23 zł) z dodatkiem ryżu
basmati. Łaszek celując w inne rejony
menu za cel obrała sobie zupę Dal Shorba (9 zł) , Dhaabe Ka Swaad (24 zł) z
chlebkiem naan, kończąc deserem Hot Gulab Jamun (12 zł) . Do picia koniecznym
wydał się nam Mango Lassi za 9 zł.
![]() |
Shorba |
Po miłym starterze zaczęliśmy
siorbać Shorbę. Nie dziwi was podobieństwo tych słów? Zupa aromatyczna, na
bazie soczewicy z kolendrą i cytryną. Zapewne też z chilli bo żaden z
składników głównych nie jest tak pikantny. Łaszek chciała łagodną wersję
pikantności, ale zawiodła się. Mi stopień pieczenia układu pokarmowego przypadł
do gustu. Zupa rozgrzewająca, ale polskie przyzwyczajenia dały się we znaki – przydałaby się jakakolwiek
wkładeczka. Ser z pieca tandoori w
formie szaszłyku był idealny na przystawkę. Został zamarynowany i upieczony w
tradycyjnym piecu w towarzystwie pomidora, papryki i cebuli. Pojawiła się też
dosmakowana mini surówka z kapusty. Coraz lepiej się zapowiadało.
![]() |
Dhaabe Ka Swaad & Butter Chicken |
Dania główne
to kurczak w sosach. Łaszkowy wariant był szpinakowy, gęsty, z czosnkiem,
imbirem i obowiązkowo mieszanką garam masala. Kurczak w nim delikatny i soczysty
niczym owoc. Ale na dłuższą metę odrobinę mdły. Butter chicken ma w składzie
tyle składników, że wszystkich nie wymienię, co by nie zanudzać. Efekt jest
rewelacyjny. Łagodny drób łączy się ze słodko – kwaśnymi harcami a
orzechowo-maślane tło tylko podkreśla te wybryki. Nie zawsze minimalna ilość przypraw oznacza
najlepszy smak. Hindusi wiedzą to jak mało kto. A sporo ich jest. Liczebnie
mają przewagę więc siedźmy cicho. Minusy? Za mało mięsa… . Po cztery grubsze
kostki piersi kuraka na głowę. Ale dzięki ryżowi (trochę przegotowanemu) i
chlebkom naan w różnych wariantach (masło, czosnek) sos się nie zmarnował.
![]() |
Hot Gulab Jamun |
![]() |
Mango Lassi |
Jak widać, da się w wielkim
sklepie, urządzić miły kącik z ciekawą ofertą gastronomiczną. Nie wszyscy ją
przyjmą. Zauważyliśmy odpicowane galerianki, które po zapoznaniu się z ofertą
zgodnie zdecydowały, że jadą do Bidy. Czyli jednak „karczma” ta jest i
smakoszom potrzebna. Pozwala im zająć stolik w ciekawym miejscu jakim na pewno
jest kącik Buddhy.
Adres w Internecie:
dość przeciętnie, ale na bezrybiu.. bo nie liczę Orient Cafe jako indyjskiej restauracji. Faktycznie dość ascetyczna ilość kurczaka w stosunku do sosu - doliczyłem się dwóch niewielkich kawałków. Poza tym nie spodobało mi się dość wybiórcze traktowanie klientów - w przeciwieństwie do pary siedzącej przy stoliku obok, która zamówiła dwie porcje samosów, ja do swoich nie otrzymałem jakiegokolwiek sosu. Na koniec otrzymaliśmy cudzy rachunek o wyższej wartości, przypadek? ;)
OdpowiedzUsuń"mini surówka z kapusty" - bardzo malo indyjski dodatek z uporem maniaka (nie wiedziec czemu) dodawany do orientalnych potraw w Polsce.
OdpowiedzUsuń