Kreatywne podejście do przepisów, to nie to samo, co dodawanie tego i
owego.
Polacy lubią zmieniać klasyczne przepisy. Wierzą,
że dzięki temu w naszym srogim klimacie i trudnych czasach dania będą smakować
lepiej. Co ciekawe, w wielu krajach dba się o tradycję kulinarną, rzadko
dopuszczając obce wpływy. W Polsce wolimy gotować to, co pamiętamy z wakacji,
ale wygląda na to, że pamięć kończy się na drinkach.
Zacznijmy od Grecji. Gdy zapytacie tam o rybę po
grecku to dostaniecie to o czym myślicie, czyli smażone w panierce filety,
przykryte grubą warstwą „sosu” z koncentratu pomidorowego i włoszczyzny. Zjecie
to danie tylko dlatego, że Grecy już znają polskich turystów i przyzwyczaili
się do ich dziwnych życzeń. Tak samo jak do tego, że muszą przygotować więcej alkoholu
- ouzo. W ich tradycyjnej kuchni są świeże ryby i warzywa, podduszone na
najlepszej oliwie, z rybami, które nie widziały zamrażarki. Do tego sałatka
grecka, którą zamówimy w każdej polskiej knajpie, a na widok której potomkowie
Hellenów pokiwają głową i powiedzą ochi brzmiące
jak oki, co oznacza – nie. W Polsce
składa się ona bardzo często z mixu sałat, lub co gorsza z kapusty pekińskiej,
okraszonej dressingiem z torebki. Żadnej sałaty i żadnych proszków. Do prawdziwej
fety, papryki, oliwek, ogórka, pomidora i czerwonej cebuli wystarczy ocet winny
i odrobina oliwy.
Najbardziej kochamy dania włoskie. Tylko gdzie te
Włochy? Na grubej bółce z ananasem, kurczakiem i kukurydzą zwanej pizzą? Ta prawdziwa
(z semoliny) nie powinna wyrosnąć. Ma być cienka i chrupiąca. Do tego przecier
pomidorowy, mozzarella z bawolego mleka, bazylia i może dojrzewająca szynka.
Lubimy namieszać też w makaronach. Przykładem jest Carbonara, rzymskie danie ze
spaghetti, suszonym boczkiem oraz jajkami pomieszanymi z parmezanem i pietruszką.
Spróbujcie sami, ale pamiętajcie, żeby po podsmażeniu na oliwie czosnku i
boczku, dodać makaron i wymieszać wszystko. Później (po zgaszeniu ognia)
wystarczy dolać masy jajeczno-serowej i szybko połączyć tak, aby nie powstała
jajecznica. Jak psuje się to danie? Dodając dużo śmietany i pieczarki. Białe
wino nie pomoże.
Nie zapominajmy o hitach: fasolce po bretońsku i
śledziu po japońsku. Fasolka do Brytów pasuje. Francuscy Bretończycy jej nie
znają, a ten nieszczęsny śledź to już szczyt wszystkiego. Japończycy, którzy
mają ogromną liczbę najlepszych ryb oraz owoców morza, nie zajadają śledzi, tym
bardziej zalanych tłustą śmietaną.
Pamiętajmy, żeby dbać nie tylko o lekkość dań z
innych krajów, którą niweczymy, ale też o naszą tradycyjną kuchnię, którą
zaśmiecamy. Ona dorównuje najlepszym, tylko musimy dać jej szansę.
Komentarze
Prześlij komentarz