Będąc w tym smacznym okręgu można
dobrze zjeść i podziwiać widoki.
Od dłuższego
czasu czekaliśmy na otwarcie tego miejsca. Nazwy i właścicieli nie znaliśmy.
Wiadome było tylko to, że na ostatnim piętrze Lubelskiego Centrum
Konferencyjnego rozlokuje się restauracja, a w planach jeszcze jest kawiarnia
(na parterze). Wysoka cena najmu w końcu spadła i nie minęło wiele czasu,
żeby usłyszeć, że otwiera się i jedno i drugie (pod tym samym szyldem),
należące do właścicieli Portofino znad Zalewu Zemborzyckiego. Skoro się otwiera
– trzeba iść, zwłaszcza, że lokal wziął udział w akcji „Dzień Kuchni
Lubelskiej” i za pół ceny proponował karpia z Pustelni.
Latem będzie
to na pewno jedno z tłumniej odwiedzanych gastromiejscówek. Nie tylko ze
względu na imponujący taras. Również menu jest interesujące, gdyż prezentuje
lokalne tradycje, ale nie zapomina o fanach sformatowanych pod szerokie gusta
dań typu sałatka lub makaron. Krótka rozmowa z pasjonatem dobrego jedzenia - Szefem
Kuchni Kubą Piętowskim (pewnie też go spotkacie na sali) i zaczynamy szaleć.
Zupa cebulowa z Goraja |
Gorąca zupa
cebulowa z Goraja (10 zł) swoją słodyczą i kolorem podobno myli niektórych
gości, ale to solidna porcja cebulowych wrażeń o konsystencji gęstego kremu,
podbita warzywnym tłem i uzupełniona prażoną kaszą gryczaną i żytnim chlebem.
Danie będzie jeszcze dopracowywane, ale już teraz jest warte Waszej uwagi.
Jeśli wolicie
rosół, to też dobrze trafiliście. Łaszek ręczy.
Rosół |
Filet z karpia z Pustelni |
Promocyjny
filet z karpia z Pustelni (29 zł to standardowa cena, my zapłaciliśmy 14,50)
był lekko chrupiący, delikatny dzięki dłuższej obróbce i charakterny, nie tylko
dzięki swojemu urokowi, ale i dzięki dodatkom w postaci placków gryczanych z
tymiankiem oraz sosu podgrzybkowego. Nieco banalna sałata prosi się o solidne
zastępstwo, może np. w postaci warzyw pieczonych, ale trzeba przyznać, że olej
lniany nawet garść sałat z paskami marchewki i pietruszki potrafi wzbogacić
doznania.
Niczego nie
brakowało łaszkowej kaczce (34 zł). Zdecydowanie różowej i miękkiej,
Kaczka |
Lody |
Dla mnie sprawa
była już pysznie zamknięta, ale Łaszek wyniuchała lody (14 zł). Jeśli jedliście
lody z Portofino, to wiecie czego się spodziewać – mięta, mango, kokos z
jagodą, a na talerzu dodatkowo mini beza, sos owocowy, mleczna kruszonka i
gorzka czekolada nie pozostawiły pola do dyskusji. Warto przyjść, zwłaszcza, że
lada moment pojawią się bajgle. Ewidentnie w karcie brakuje polskich win, skoro
ma być promowany smak regionu, ale podobno i nad tym trwają prace. Nie
pozostaje nic innego jak zawołać was na taras i kazać sobie przypomnieć ze
szkoły, o co chodziło z tym 2 pi er ? ;). Matematycznie może nie zmądrzejecie,
ale pyszną kolacyjkę macie zapewnioną. Przyjazną obsługę również, nawet jeśli
jesteście dziećmi. Kolorowanki, danie spoza karty? Można się dogadać.
Adres: Grottgera 2
Telefon: 730
741 230
Godziny
otwarcia: 11-22
Dostępna
dla ludzi na wózkach
Jeszcze
nie można płacić kartą.
Szef
kuchni: Kuba Piętowski
Ravioli w rosołe które jest pierożkami z ugotowanej wołowiny a nie Ravioli a gdzieś już się czepialiscie za to, podkręcacz smaku czuć na kilometr, szczypta pietruszki rzucona od niechcenia i resztkowa ilość marchewki z paczki, rzeczywiście rosół pierwsza klasa. Sałatka z buraka 3 plastry buraka plaster koziego sera i trzy kleksy z kupczego DŻEMU pomarańczowego też klasa, Schab sous vide z Puławskiej świni(ciekawe gdzie taki kupują bo sam bym chciał dostać tak piękny kawałek schabu) twardy jak but kasza podkręcania niedoparowanym winem smakuje jak zepsuta i do tego piklowana cebulka która zwyczajnie brzydko pachnie, mrożony prawdziwek z patelni i mamy danie idealne. Dorsz rozpadniety pachnący wszystkim ale na pewno nie świeżością i kilka rodzajów papki dla dziecka z rozmieknieta Polentą i modnym pudrem oliwkowym w zupełności też się broni... Ja mam całkiem inne odczucia co do tej restauracji, porównajcie te dania z daniami perłowej 16 stołów chleba powszedniego i kilku innych miejsc bo moim zdaniem powinniśmy równać do tych najsmaczniejszych a nie zachwycać się przeciętniakami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhhe, potwierdzam. Jedzenie w 2 PI ER słabee, mocno słabe, dokładnie jak tu opisujesz... ja w sałatce z krewetkami miałam ich 3 szt., słownie TRZY w stercie rozmoknietej sałaty lodowej skąpanej w szklance oliwy, brrrr. A kuchnię Perłowej znam :) i wracam czesto, i polecam, jest PYSZNIE.
UsuńW 16 stołach od dawna jest słabo a te zachwycające dania tak zachwalane to nieporozumienie nie dziwi że nic się nie dzieje przynajmniej w Oto Ivo jest smak i oblężenie czyżby przypadek a co do chleba powszedniego Kucharz niech wróci lepiej do szkoły bo trzeba mieć pojęcie podstawowych technik a nie łapać się za sous vide tekstury i inne wynalazki brak wyobraźni a do tego długi czas oczekiwania przy prawie pustej sali szkoda czasu i pieniędzy na fatyge a ta cała otoczka medialna żeby ściągnąć klienta dobry chwyt reklamowy miejsce na wesele może i dobre restauracja poniżej przeciętnej starego miasta W 2Pi Er przynajmniej jest solidnie tym bardziej że dopiero się otworzyli.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem do końca, by znaleźć jakiś znak interpunkcyjny. Warto było dla tej kropki. :D Mamy w Lublinie kilka dobrych i ciekawych restauracji - Zielony talerzyk, 16 stołów, Mandragora, Piano, Chapter one. Niech ich będzie jak najwięcej!
UsuńNiestety pierś z kaczki, którą ja dostałam nie była smaczna, a do tego twarda. Zostawiłam połowę. Smaczne były tylko kopytka, bo warzywa i sos w połączeniu z resztą nie grały smakiem. Ciekawa tylko lokalizacja, ale na jedzenie na pewno tam nie wrócę.
OdpowiedzUsuńByłam tam na początku roku i potwierdzam, że jest słabo. Jadłam karpia, a kawałek, który dostałam składał się głównie z rybiego tłuszczu. Jako deser wzięłam tartę, w której dostałam stęchłe orzeszki. Być może teraz jest lepiej, ale nie mam odwagi sprawdzać. Wielka szkoda, bo miejscówka jest świetna, widok bajeczny, zwłaszcza latem kiedy można usiąść na tarasie.
OdpowiedzUsuń