Święto Wina w Janowcu – jubileusz

2019 rok przyniósł 10 edycję lokalnego święta kwaśnej wody. Czy impreza z wiekiem okrzepła? 

Różnie pisaliśmy o imprezie w Janowcu, ale wciąż pozostajemy w trendzie zachwytu. Z tym, że ostatnio staliśmy się bardzo pragmatyczni. Szukamy kierowców, choć wiemy, gdzie parkować; od razu chowamy się na zamku, choć lubimy słońce; szybko wybieramy wina, które chcemy opisać, choć wypiłoby się wszystko. Sprawdźcie, jak było 25 maja. 

Organizatorzy również nie bujają w obłokach i kombinują nad usprawnieniami. Na przykład nad ulokowaniem części jedzeniowej w kącie dziedzińca, co ułatwia bezkolizyjne wywijanie kieliszkami i siorbanie regentów i solarisów i nie wywołuje opryskliwości głodomorów. Dodatkowo, część „winnicznych” stoisk przeniesiono na drugą stronę dziedzińca, co znów zwiększyło przepustowość i uwolniło miejsca trawiaste, dla tych, którzy po wrażeniach organoleptycznych lubią zalegnąć na glebie. Nadal można rozprawiać nad biletami, parkingami i kilkoma innymi kwestiami, ale już jakiś czas temu stwierdziliśmy, że nie chcemy by ta impreza stała się jakimś „wine extra modern fest”. Ma być właśnie taka. Z jednej strony nieco rubaszna, z drugiej dystyngowana, poszerzająca horyzonty, ale i nie nadąsana. 

To teraz o winach. Przyjęliśmy strategię próbowania nie tego, co według nas będzie najlepsze, ale tego, co najbardziej zaskoczyło w folderach z listą win. Z resztą, sami powiedzcie, czy mając do wyboru: johannitera i chardonnay, wybralibyście to pierwsze? No właśnie. Kolejności opisów wynika z miejscem winnic i win w okolicznościowym folderze. 

1. Chardonnay 2018 (białe, wytrawne, 13 % alk.) z Winnicy Rzeczyca. Piękny kwiatowo-

owocowy zapach, o mocno wytrawnym i ziołowym finiszu, który przynajmniej nas nieco zbyt nachalnie pomęczył alkoholowym akcentem.

2. Hati (białe wytrawne ze szczepu aurora, 2018, 11 % alk.) z Winnicy Las Stocki. Tu zdania mieliśmy podzielone. Ja polubiłem, Łaszek – nie. Wino mocno pracowało na języku, miało dobry balans między słodyczą i kwasowością, finisz wydawał się słodki, choć po chwili dało się wyczuć, ściąganie i lekkie szczypanie. 

3. Rosemary (różowe, półwytrawne, szczep zweigelt, 2018, 12 %) z Winnicy Solaris/Mickiewicz Winnicy Rodzinnej. Zgoda – w tym przypadku spodziewaliśmy się, że będzie dobrze (bo zawsze jest), ale róż od Mickiewicza to punkt obowiązkowy. Wszystko się zgadza, lekka landrynkowość, truskawka, rabarbar, dobry balans, świeżość. 

4. Solero (białe, słodkie, szczep solaris, 2018, 12 %) z Winnicy Solaris/Mickiewicz Winnicy Rodzinnej. Tutaj już mieli dla nas coś nieoczywistego, bo wino słodkie, które wybieramy mniej, więcej...nigdy. Nie wiemy, czy posądzicie nas o kumoterstwo, ale nie może być innego werdyktu jak – pijemy i pić będziemy. Na dowód tego od razu zakupiliśmy flaszkę. Będziemy nudni z tym balansem, ale Mickiewicz umie się w to bawić. Mamy wino słodkie, które nie męczy, na zacukrza ust i nie kojarzy się z dosłodzonymi rodzynkami. Jest mineralnie i świeżo, ale przecież wciąż deserowo. Zapytaliśmy Pana Macieja, skąd pomysł na słodkie? „Messi” odpowiedział w swoim, bardzo wylewnym stylu: - taki rocznik. 


5. Chanasia (białe, wytrawne chardonnay, 2016, 13%) z Winnicy Widok Wojszyn. Wystawili 9 win, z których chcieliśmy spróbować 8, a dzięki naszej żelaznej konsekwencji, wypiliśmy...1. 

Szkoda, bo to mocni zawodnicy. Ich chardonnay miało bardzo apetyczny zapach, w którym królowały cytrusy. Wydało nam się dość agresywne, o kwasowym finiszu. Nieułożone, co dziwiło, bo miało już swoje lata. 

6. Wrestling XVII (białe wytrawne, riesling, 2017, 10,5 %) z Winnicy Modła. Piszemy po ładnych kilku dniach, ale polegamy na swoich notatkach. Przy tym winie zapisaliśmy „jak domowe, porzeczkowo-agrestowe, z kwasowo-goryczkowym finiszem”. 

7. Mariage XVI (białe, wytrawne, riesling, solaris, chardonnay, bouvier, gewurztraminer, sauvignon blanc, pinot gris, 2016, 12,5 %) z Winnicy Modła. Szalony blend, w dodatku z 2016. Musieliśmy go dorwać. Choć obyło się bez entuzjazmu. W nosie mnogość doznań. Przyznamy, że to trudna rzecz do oceny. Zapisaliśmy bark czystości w zapachu, ale może daliśmy się zwieść. Zaciekawił nas rozwój smaku w ustach. Najpierw poczuliśmy kwasowość i zieloną goryczkę, później beczkę i więcej słodyczy. Ciekawostka. Chętnie powtórzylibyśmy degustację. 

8. Rubin (czerwone, wytrawne, merlot, cabernet franc, cabernet sauvignon, cabernet dorsa, 2018, 12 %) z Winnicy Korol. Kolejna ciekawostka. Merlot, cabernet sauvignon? Nieźle. W dodatku od kochliwego „rolnika, który szukał żony”. Efekt jest zaskakujący. Dużo czerwonych owoców, ale i ziół, trochę pikantności, beczki, a jednak niezbyt wyraźne, rozmyte. Do dalszego próbowania. 

9. 5’13 (?) (czerwone, wytrawne, rondo) z Winnicy Dom Bliskowice. W nosie owocowe perfumy, dużo czerwonych owoców i róża. Mocno wytrawne, zyskujące przy kolejnych łykach. Momentami zielone i lekko pestkowe. 

10. Cantor (różowe, wytrawne, cabernet cantor) z Winnicy Dom Bliskowice. Mocno kwasowe, w zapachu truskawka i rabarbar. Odważne, interesujące, ale nie dla nas. W różu potrzebujemy (o dziwo) więcej słodyczy. 

Gdybyśmy mieli wybrać jedno wino i umrzeć od słońca i winorośli, to wybieramy Solero od Macieja Mickiewicza. Za to, że przypomniał nam o słodkich winach i pokazał, że mogą być wysoce pijalne. 

Co z jedzeniem? My po Święcie Wina odwiedziliśmy ciekawą knajpkę (o której niebawem), dlatego nic nie zjedliśmy, ale na zamku Firlejów szalała Agnieszka Filiks, Jacek Jakubczak i Grzegorz Barwiński ze Stowarzyszenia Lubelskich Kucharzy. Oczarowywali na scenie wątróbkę z cebulką. 

Znowu nie byliście na Święcie Wina? Tym lepiej! Więcej dla nas. Do zobaczenia za rok

Komentarze