Jimmy's Art Grill - z posypką, czy bez?



Na Jasnej od dawna jest dość gastronomicznie. Obecnie jest kawiarnia, winiarnia, piwiarnia, susharnia, a od niedawna - restauracja grillowa.

Karmią od dwóch miesięcy, chwaląc się, że wszystko robią sami (wyjątek stanowią pieczywo i lody). Mają też dowóz. Podczas naszej wizyty ostro główkowali nad tym, jak rozliczać tę usługę. Nie przeszkodziło to w szybkim dostarczeniu nam menu. Z uwagą i cierpliwością opowiedziano o mechanizmie zamawiania sosów do każdego dania.
Żeberka 
Ucieszył nas fakt, że od razu dostarczono serwetki. To znak, że
Shoarma
kryzys jeszcze tam nie zawitał. Po kilkunastu minutach na stole wylądowały pełne i gorące talerze. Żeberka (28 zł) zaspokoją głód i spotkają się z niezbyt wygórowanymi oczekiwaniami, dotyczącymi ich. Mamy miękkie mięso (odrobinkę za suche), odchodzące od kości, dużo (za dużo) słodkiej glazury, a do tego sporo niezłych frytek i najciekawszy z towarzystwa - coleslaw. Jeden z lepszych,a może i najlepszy, jaki jedliśmy w Lublinie. Może dlatego, że dodają do niego płynną przyprawę mirin - to słowo pojawia się w nazwie. Jednak to, co zapamiętamy najdłużej to posypka, która pojawiła się w każdym rejonie talerza. Nie dodaje uroku, za to męczy pod koniec jedzenia. Biorąc pod uwagę ilość glazury, dodatkowe sosy są zbędne, ale warto ich spróbować.
Zestaw wybranych sosów
Zwłaszcza jeśli zamówimy bardziej neutralną shoarmę z kurczaka (26 zł). Nie chodzi o to, że mięso wymaga podkręcenia. Cieszy autorska marynata z wyczuwalnymi aromatami curry i ziół, a także ponadprzeciętna wilgotność mięsa. Trudno narzekać też na cieplutki i uczciwie chrupiący chlebek pita. Grillowane warzywa były również niczego sobie.
Finalnie, mamy lokal, w którym można bezpiecznie zjeść, ale nie wydaje się, by mógł on przyciągać na stałe. Są jeszcze steki, krewetki w tempurze, szarpana wieprzowina. Ale, żeby sprawdzić wszystko, najpierw trzeba zatęsknić. Za słoną posypką - nie da się

Komentarze

  1. Dawno nie czytałem tak amatorskiego review. Skąd takie idiotyczne opisy biorą się w internecie... Tragedia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry,

      a my w internecie wciąż czytamy anonimowe, pozbawione konstruktywnej krytyki comments z niejawnych profili. Skąd się biorą? Komedia...

      Usuń

Prześlij komentarz