Pazłotko – trafna diagnoza

Nie wymyślają gastronomii od nowa i nie mają pseudoambitnych misji. Za to dobrze karmią, a między wierszami punktują restauracyjne grzechy.

W menu Pazłotka są żartobliwe opisy, jak na przykład ten dotyczący pewnego deseru: „czyli takie ciastko kruche z takim kremem, taką frużeliną i takimi świeżymi owocami”. Przecież to wypisz, wymaluj: kwestia, którą mógłby wypowiedzieć przeciętny pracownik obsługujący gości restauracji. Kolejny przykład to adres internetowy wymieniony w karcie dań: „pazlotko.pl – prawie nic tam nie ma, ale można wejść i pośmiać się”. My uważamy, że na tej stronie jest i tak więcej informacji niż na większości witryn posiadanych przez lubelskie knajpy. Oni dobrze o tym wiedzą. Widać, że musieli bacznie obserwować rynek, ale mają też dystans do siebie i poczucie humoru. Co więcej faktycznie chcą poświęcić gościom więcej uwagi niż standardowe:”Czy smakuje?” (ok, dość już autoreklamy). W końcu, sama nazwa bistro – Pazłotko. Ile to razy zdarzyło Wam się sprzeczać z innymi w kwestii tego, czy mówi się pazłotko, czy sreberko? Dawno nie widzieliśmy chwytliwszej nazwy. W tej kwestii restauratorzy wciąż zdumiewająco się prześcigają, że wspomnijmy tylko np.:”Alan Hugs”, „Christ Restaurant” lub „Sto Pociech” i „Prawdziwy Kebab u Prawdziwego Polaka”.

Rosół
Kiedy potok myśli spłynie, a głodny otrząśnie się, to na Ewangelickiej 6 znajdzie ukojenie w rosole z pieczonego kurczaka (11,90), z chrupkimi warzywami, jędrnym makaronem i głębokim, mięsnym umami. Gorący wywar zdradza sporą dawkę wkładu w garnku.

Po ukojeniu warto przyjąć coś konkretnego, a w tym celu
Wołowina po burgundzku
najlepiej wybrać wołowinę po burgundzku (31,90). Kawałki mięsa rozpadają się na pojedyncze włókna dopiero w ustach. Marchew i fasolka równie godnie zachowują swoją strukturę. Są też grzyby, wino i pomidory, które budują potęgę aromatów, a przecież są zredukowanym sosem. Do tego wszystkiego kilka muśnięć piklowanej cebulki i dość niespotykany wypełniacz w postaci solidnego podpłomyka.

Zupa piwna
Czepilibyśmy się czegoś, ale czego? Czas oczekiwania był krótki, wokół czysto i przestronnie. Może zupa piwna (13,90) się nie uda? Nic z tego.
Prażona kasza gryczana
Tutaj zachęca już wizytówka: „zupa na chlebie żytnim z lokalnym piwie (mały błąd – pisownia oryginalna), na wywarze z golonki, z masłem, orzechami włoskimi, miodem, prażoną kaszą gryczaną”. Są różne poziomy smaku, a wszystko spaja gęstość. Jest i słodycz i minimalna goryczka, znów pełne tło, a także ozdobniki w postaci rozdrobnionych orzechów i prażonej kaszy, której chce się (i można) dorzucić więcej. Cieszylibyśmy się jeszcze z odrobimy sera. Generalnie to nie każdemu się spodoba, ale już opis w menu sugeruje wyzwanie i decyzja należy do Was. My to kupujemy. Echa kuchni staropolskiej są dla nas zawsze słyszalne i wzbudzające po raz kolejny zainteresowanie dawnymi upodobaniami.


Przed otwarciem myśleliśmy, że to może być kolejny klub wzajemnej adoracji i jakaś lipa. Tymczasem powstało miejsce otwarte na ludzi. Takie, które nie musi się napinać. Bronić zamierza się smakiem i atmosferą. Jeśli tak obiecujące są początki, to co będzie za za kilka miesięcy?

P.S. W prezencie do rachunku dostaliśmy słodkie niespodzianki - robione przez Nich rafaello zawinięte oczywiście w pazłotko.



Adres: Ewangelicka 6, Lublin
Internet: http://pazlotko.pl/, https://www.facebook.com/pazlotko/
Telefon: 516 050 202
Godziny otwarcia: 10-20, w piątek I sobotę do 22
Szef Kuchni: Dawid Furmanek

Komentarze