Casa Mia – a miało być tak pięknie…

To kolejna restauracja z kuchnią włoską. Czy na pewno włoską?

Jesteśmy łatwowierni i podatni na sugestię. Powiedzieli – dobrą pizzę mają. My przyjęliśmy to za obietnicę kulinarnych uniesień. Do lokalu z ulicy Hryniewieckiego 43 dotarliśmy w sobotnie popołudnie, licząc na leniwą celebrację jedzenia, na smakowanie czasu wolnego. Po złożeniu zamówienia, usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. To dało do myślenia.
 
Wnętrze jest po prostu ładne. Ściany oranżowo-oliwkowe spowite są w ogólnym półmroku, ale  widać co jest na talerzach. Czas odmierza stojący zegar, ale podczas naszej wizyty nie napracował się. Stoliki i krzesła są solidne, drewniane. Dekoracje świąteczne przypominają, że czas przygotować nie tylko serca i sumienia, ale i żołądki.
Pizza Marinara

Do oceny w pierwszej kolejności wybraliśmy pizzę Marinara (19 zł). Ciasto cienkie, chrupiące na brzegach, nierówno spieczone. To lubimy. Kształt niezbyt idealny też nam się dobrze kojarzy. Jednak kawałek wzięty do dłoni nie trzymał poziomu. Za dużo sosu – pomyśleliśmy. Albo nie odparował jak trzeba i wsiąkł, rozmiękczając placek. Sos był ledwie wyczuwalny, ale to nie tragedia. Zawiedliśmy się nieco na reszcie składników. Kraby okazały się paluszkami krabowymi, które przepoczwarzane są z ryby surimi i aromatyzowane esencją krabową. Krewetki koktajlowe minimalnie zaznaczyły swój smak. Niezłe były natomiast małże. Zachowały smak morza. Co może wiele osób zainteresować – obłożenie pizzy było spore. A do pizzy podawana jest smaczna surówka z kapusty. Ciekawy pomysł.

Lasagne
Łaszek miała smaka na Lasagne Al Forno (16,50) i zawiodła się. Jak nazwa wskazuje, danie było (za)pieczone, jednak sos miał smak zupy pomidorowej, zabielanej śmietaną. Mięsko nie uratowało sytuacji. Średniej jakości i w małej ilości. Dobrze, że beszamel znalazł się w makaronie, ale i tak popsuto to danie. Łaszek nie chciała kontynuować tej pomyłki. W tym czasie do mnie trafiło danie zwane Scampi. Liczyłem na ładne krewetki, marzyłem o homarze. Dostałem te mniejsze organizmy. W panierce, a bardziej obrazowo pisząc – w pancerce. Nadejście mojego dania głównego zwiastował smrodek smażonego oleju. Owy smrodek towarzyszył naszym ubraniom, aż do porzucenia w pralce. Będąc sprawiedliwymi, musimy napisać, że ryż dodany był dobrze ugotowany, na sypko. 
Scampi


Zaproponowany sos do krewetek swą delikatnością podkreśliłby ich smak, lecz jakikolwiek czuć było jedynie w ogonkach. Został zabity tą grubą panierką. Lekkim rozweseleniem było dziubanie oliwek z sałatkizabawa wyciskarką do cytryny. Wolimy używać paluchów, ale pewnie są i tacy higieniści, którzy przyklasną temu pomysłowi. Nie pomogło zatopienie smutku w czerwonym winie. Było tępe w smaku. Po lampce zbastowaliśmy. Włoski czar prysł.

Obsługa w postaci miłej, starszej Pani była zadowalająca. Kontrolowała ona nasze stanowisko i szybciutko zabierała zbędną zastawę, informując o tym co ma nadejść. Nawet ona nie potrafiła jednak tej włoskiej przyśpiewki zmienić w chociaż cień jakiejkolwiek znanej opery z Italii.

Adres: ul. Hryniewieckiego 43, 20-610 Lublin
Godziny otwarcia: 14-22, we wtorki nieczynne.
Strona w Internecie: http://www.casamia.com.pl/

Komentarze

  1. Co Wam przyszło do głowy, żeby tam jechać?? Kuchnia włoska??!! Nosz qrde bez jaj. Recenzji nie czytacie na forach czy co? To jest miejsce nijakie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiono nam, że jest tam niezłe jedzenie a knajpa prowadzona jest przez Włocha. To poszliśmy i sprawdziliśmy. Zawsze wolimy ocenić smaki na własnych językach, a nie opierać się na niekiedy bardzo dziwnych opiniach z Internetu. Mimo wszystko skorzystaliśmy wcześniej z tego co w sieci piszczy. Znaleźliśmy dwie pochlebne wypowiedzi. Cóż...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś Was oszukał z tą dobrą pizzą w tym miejscu :D U nas na blogu ostrzegaliśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie genialna pizza + sos cytrynowy oraz zupa cebulowa <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz