Niektórzy domagają się opinii
jednowymiarowych. W stylu TAK lub NIE. A więc TAK. W Lub Burger warto zajadać
się burgerami. O każdej porze.
Moda na burgery jeszcze nie opanowała Lublina, ale
widać jej symptomy. Jeszburger nie jest już jedynym, wyspecjalizowanym w tej
materii lokalem. A fakt, że Lub Burger jest czynny 24 godziny na dobę i też
dowozi jedzenie, czyni ten nowy bar atrakcyjnym dla żarłoków, a groźnym dla
konkurencji. Może kogoś zainteresuje fakt, że jest to biznes powiązany z klubem
Archiwum.
Strome zejście i mała przestrzeń między siedzeniami
a stolikami będą utrudnieniem dla osób na wózkach i o niestandardowych
rozmiarach, ale to chyba jedyne minusy. W sezonie letnim można skorzystać z
miejsc na zewnątrz. My woleliśmy jednak klimatyzowane wnętrze. Wystrój jest
prosty – bar z tablicami nad nim, kilka stołów i dwa telewizory. Zamówienie
składa się przy barze. Tam też się je od razu opłaca. Po tej aktywności można
zacząć odliczanie do jedzenia. Resztą zajmie się miła pani nas obsługująca.
![]() |
LubBurger |
Głód wydawał się duży, więc nie przeraziła mnie
deklaracja Łaszka, że większości strawy będę musiał sprostać sam. Zaczęliśmy od
burgerów. Na pewno każdy zwróci uwagę na sposób podania. Deseczka, a na niej
burger i firmowy kubek z frytkami. Gwiazda, czyli Lub Burger (25 zł) to jest to
czego pragnąłem. Wołowina została odpowiednio usmażona. Obawiałem się
spieczenia na podeszwę, ale była lekko różowa, tak jak trzeba. Warto by było
pytać o stopień wysmażenia, ale ten, który ja opisuję był prawidłowy. Do tego
chrupiąca nieco sucha bułka, lekko słodka, interesująca i świeże warzywa o żywych kolorach.
Smak mięsa był ciekawie złamany konfiturą z cebuli. Był też ser, sos aioli i
bekon. Wszystko do siebie pasowało. Do burgerów podawane są frytki wliczone w cenę.
Były odrobinę za miękkie, ale widać, że ręcznie robione.
![]() |
Chickenburger |
Trochę słabiej wypadł Chickenburger (18 zł).
Panierka na drobiu była zbyt mączysta i według nas za słona. Poza tym bez
zarzutu, bo z aioli odpowiednio czosnkowym. Warzywa znów świeżutkie i miłe dla
oka oraz języka.
A skoro przy języku jesteśmy to z powodu jego
kontuzji strasznie męczyłem się z sałatką. Poparzenie dało o sobie znać. Zbyt
łakomie rzucałem się rano na kawę. Walczyłem jednak dzielnie i mimo pełnego już
żołądka wcinałem sałatkę z boczkiem (25 zł). Znowu boczek – powiecie. Ale co ja
poradzę, że to chrupkie cudeńko tak mnie lubi? Poza tym dostaliśmy nieświadomie
chyba rabacik. Na kasę nabito sałatkę z gruszką, którą zamówiliśmy, ale nie
było jej już tego dnia w ofercie, więc skorzystaliśmy z boczkowej. Różnica w
cenie wyniosła 2 złote. Dziękujemy. Smakowo ta sałatka to nic nadzwyczajnego,
ale może po prostu ja nie umiem docenić tego typu dań. Całkiem przyjemny był
miodowy vinaigrette. Za to grzanki do wymiany. Smakowały gotowcem.
![]() |
Sałatka z bekonem |
Obsługa była sprawna (ale przyznaję, że w lokalu
była tylko nasza dwójka i jacyś przyjaciele lokalu), sympatyczna i interesująca
się nami oraz naszym zdaniem na temat jedzenia. Do zamówień podawany jest
keczup Heinz i musztarda Develey (są smaczniejsze na rynku). Stolik sprzątany
był na bieżąco.
W tym miejscu pozdrawiamy Sebastiana, naszego
czytelnika i stwierdzamy, że choć do ideału trochę brakuje, to Lub Burger ma
najlepsze burgery w Lublinie i okolicach. Warto tam pójść również dlatego, że
nie musicie martwić się o godziny otwarcia. Sebastianie – tam jest naprawdę dobrze.
Zdecydowanie jesteśmy na TAK – jednowymiarowo. A właścicielom na końcu składamy
gratulacje za świetnego logo.
Adres: ul.
Akademicka 4, 20-028 Lublin
Numer
telefonu:
Rabacik był udzielony świadomie, to był mój błąd, że zapomnialam o braku sałatki ;) cieszę sie ,że smakowalo
OdpowiedzUsuńTym bardziej dziękujemy i cieszymy się z bardzo dobrej obsługi.
OdpowiedzUsuńmoże i burgery mają dobre, ale za to frytek nie potrafią zrobić, za każdym razem są na pół surowe i to mnie do nich zraziło i nigdy już nie odwiedzę tego miejsca
OdpowiedzUsuńFrytki są tragiczne- miękkie, pełne tłuszczu i mało smaczne. Wołowina rzeczywiście zrobiona jest dobrze, ale ogórek (kiszony?!) wciśnięty na siłę zepsuł mi smak burgera. Telewizory maja ustawione brytyjskie BBC, co do amerykańskiej kuchni pasuje równie dobrze, co telewizja Polonia- ale rozumiem, że musi być w obcym języku, nie ważne w której odmianie:P
OdpowiedzUsuńDrugi raz byłem na pizzy- oczekiwanie trwało tyle, że padały już propozycje wyjścia na kanapkę do pobliskiego ASAPu, albo na Snikersa do Żabki. Pizza z jajkiem okazał się w końcu za sucha, a druga- za słona.
Czemu amerykańskiej? Brytyjczycy mają bardzo dużą tradycję w burgerach (nota bene najlepsze burgery jakie jadłem były nowozelandzkie), więc wcale nie dziwę się BBC w lokalu. Zwykłe czepialstwio.
UsuńHa jestem sławny! Bardzo mi miło, super recenzja ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFatalne frytki jeszcze mozna przezyc ale rozpadajaca sie bulka burgera... nie bardzo. Generalnie balagan jedzeniowy nie bylo tego jak zjesc... Chyba ciagle czekamy na burgery z prawdziwego zdarzenia w Lublinie
OdpowiedzUsuńMy niestety też się ostatnio na nich zawiedliśmy.
OdpowiedzUsuńWidocznie Lub Burgera dopadła tendencja spadkowa... Zamówiłem Burgera w lokalu, poprosiłem o stopień wysmażenia mięsa "medium", chwila oczekiwania i... niestety rozczarowanie. Bułka w ogóle nie zgrilowana, rozpadała się, mięso zrobione na "well done" zamiast mojego "medium". Plaster boczku znajdujący się w burgerze na pewno nie był smażony tuż przed podaniem burgera. Był suchy, trochę chrupiący i zimny. Generalnie burger pomimo że wyglądał na świeżo przygotowany praktycznie w ogóle nie był ciepły. Rzekłbym nawet, że miał temperaturę ledwo pokojową.
OdpowiedzUsuń