Chwaliła
ją siostra, a nawet szwagier. Tyle, że kilka lat temu. A czy teraz my
pochwalimy?
Mówili, że „dobrze,
smacznie i nawet niedrogo. Można tam większe przyjęcie zorganizować”.
Czekaliśmy zatem na okazję do przyjęcia, ale takiego, no wiecie – z przytupem!
I się nie doczekaliśmy. Zaszliśmy więc przy okazji spaceru.
Na budynku są dwa
szyldy: SPICHLERZ (to chyba nazwa knajpy, która kiedyś tam funkcjonowała, ewentualnie dawne przeznaczenie budynku) i
Esencja. Sam obiekt (przypominający nieco staropolski dwór) jest bardzo zadbany
i elegancki, zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Wyjątkiem są parasole
lubelskiego browaru, którego w karcie napojów brak. Patrząc na wystrój, od razu nasuwa
się skojarzenie z domem weselnym, bo króluje biel i pastelowe, nieco
ciemniejsze kontrasty. Ma się wrażenie, że zaraz sala zapełni się wielką
rodziną, zwłaszcza, że obok nas znajdował się stół z filiżankami do kawy i
herbaty. Tak się nie stało. Przynajmniej na sali, gdzie buszował Łaszek i jej
wierny kompan. Po kilku chwilach otrzymaliśmy dwie karty (chyba jedyne dwie w
lokalu, bo przyniesione z sąsiedniego stolika).
![]() |
Francuska cebulowa |
Menu nie grzeszyło atrakcyjnością. Zachowawcze, niezbyt na czasie, ale widywało się smutniejsze
przypadki. Tyle, że zamówienie dań, to jedno, a uzyskanie ich z kuchni, to
drugie. Po kilku minutach od wydobycia naszych zeznań, pani niezbyt starannie
nas obsługująca (prawdopodobnie chora, na co wskazuje mówienie przez nos)
oznajmiła, że nie ma pożądanej kaczki oraz antrykotu, który miał być
ewentualnym zastępstwem, ale jest… wieprzowina. Taki zamiennik, a może dżoker
w talii Esencji? Łaszek jednak miała nadal zagwozdkę. Doradziłem jej
pstrąga, ale, ile warta mogła być rada człowieka, który w tej knajpie jest
nowicjuszem? Pomocna chciała być pani nas obsługująca: - lepszy będzie łosoś, bo
ma mniej ości. Eureka!
![]() |
Rosół tradycyjny |

A teraz o żarciu. Nawet
posmakowała cebulowa (10 zł). Bo w sumie dobra była. Esencjonalna i z wyczuwalnym
dodatkiem wina. Tylko szkoda, że ser w niej dziadowski, imitujący parmezan. Pewnie
i tak kucharzowi drogi, bo dodał go znikomą ilość. To nawet lepiej. Na pewno ta
zupina nie była francuska, jak chce menu. Gdyby nie te wpadki, przymknęlibyśmy
oko na byle jak pokrojony składnik główny. Co jeszcze słychać w zupach Esencji? Łaszek twierdzi, że nie
rozczarujecie się rosołem (8 zł). Solidnie wykonany, choć niewybijający się na
tle innych. Raczej do zjedzenia niż zjedzenia i opowiedzenia.
![]() |
Piekielne danie |
Na podobnym poziomie
było „piekielne danie” z polędwicą wołową. Świetnie usmażone mięso i to bez
pytania o stopień wysmażenia. Ciekawe tylko, co powie wujo jak dostanie tak krwistą
dolę? Krwistość jednak została zaprzepaszczone marną jakością mięsa,
najpewniej z mlecznej sztuki, na co wskazywałaby też cena dania (29 zł). Trochę
pożułem, ale zjadłem, choćby dla sosu z zielonym pieprzem, który był na bazie
„holendra”. A co było diabelskiego w tej zachciance? Strączek chilli
przekrojony na pół i położony tu i tam. Oby całe piekło było takie niewyraźne. Jako dodatki wybrałem najpierw frytki(5 zł). Były z
mrożonki, ale miło chrupały. A w roli witamin wystąpiły surówki (5 zł). Ta z czerwonej
kapusty była klasycznie tylko lekko kwaśna i mi bardzo pasująca. Warzywa w
śmietanie natomiast, to pomyłka. Breja bez smaku i sensu.
![]() |
Łosoś z trawą cytrynową |
W tym samym czasie
Łaszek dziubała swojego różowiutkiego łososia. Pachniał świeżo i apetycznie,
a w ustach dał z siebie wszystko, co mu zostało. Przecież z kutra przed chwilą
nie wyskoczył… I tak dobrze, że
wytrzymał napór soli, której mu nie pożałowano. Dzięki dodanej do niego trawie cytrynowej nabrał charakteru, ale jak widzicie, to kolejny przedstawiciel kuchni,
której uczy się w szkole, a nie podaje w restauracji z prawdziwego zdarzenia.
Rzetelność nakazuje wymienienie kalafiora z wody będącego al dente i zwartych klusek
kładzionych, jak u babci.
W sumie – obiad bez
historii. Jeśli nie macie, gdzie zrobić imprezy dla babć, dziadków i cioteczek,
to walcie do Esencji. Nikt głodny nie wyjdzie. Na smakowanie życia wybierzcie
inne lokalizacje.
Adres:
Nadbystrzycka 38H, 20-816 Lublin
Numer
telefonu: 81-538-10-67
Internet:
http://www.restauracja-esencja.pl/
Dostępna dla
ludzi na wózkach
Komentarze
Prześlij komentarz