Siódma edycja imprezy zorganizowanej przez Stowarzyszenie
Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły była jak zwykle okazją do smakowania
ciekawych trunków. Jednak czegoś tam brakuje.
Święto Wino do pewnego momentu rozkwitało. Niestety
zarówno tegoroczna, jak i poprzednia edycja odbyły się jakby na pół
gwizdka. Brakuje promocji, brakuje atrakcji. Oczywiście ci, którzy się
pojawiają na zamku to z reguły fani jeśli nie ciekawych smaków, to przynajmniej
lokalnych atrakcji, których próżno szukać gdzieś indziej, ale nie dało się nie
zauważyć, że nie było ich zbyt wielu, podobnie jak winnic. Te ostatnie być może
miały problem związany z kapryśną aurą w roku 2015. Jak możemy przeczytać w
folderze, który uprawniał do degustacji: „2015 był najgorętszym w
dotychczasowych notowaniach, ale trudny dla winiarzy. Terminy zbiorów
diametralnie się różniły w zależności od warunków siedliska”. Nie najlepsze
warunki potwierdza rzeczowo, w swoim stylu Maciej Mickiewicz z Winnicy
Solaris, która jak zwykle prezentowała najbardziej ułożone i po prostu smaczne
wina: „No coż, lato było gorące i suche. Bardzo szybko spadała kwasowość a rósł
cukier. Niektóre wina czerwone i nie tylko /Solero/ maja po 14 % alk. Wszystko
z niewielkim kwasem i sporym cukrem resztkowym”.
![]() |
Maciej Mickiewicz (Solaris) |
Czyżby więc wszystkiemu była winna pogoda? Większość
win po prostu nam nie smakowała. Nie jesteśmy pewni, ale faktem jest, że
ogólnie mówiąc, znów lepiej było w białych winach, o dziwo słabo w
różowych i już niemal tradycyjnie – słabo w czerwonych. Aromaty drewna, nafty, przeleżanych owoców pojawiały się dość często. I jak tu przekonać niedowiarków
do polskich win? Trudności w ocenie wina miało nawet profesjonalne jury w
składzie Tomasz Prange-Barczyński, Izabela Kamińska i Wojciech Bońkowski.
Stwierdzili oni, że trudno doszukiwać się obecnie cech wspólnych dla
„apelacji”, której symbolem jest Znak Karty Winnic MPW. Łatwiej po prostu
ocenić jakość win. Potwierdzają, że panuje pewien chaos w nasadzeniach, co ma
też wpływ na jakość, o których w młodych winnicach trzeba wyjątkowo dbać.
Nie mogliśmy
czekać do końca imprezy aby wysłuchać werdyktu jury, ale na szczęście możemy go
zaprezentować (za W. Bońkowskim):
„Z 31 win zgłoszonych win Kartę
przyznaliśmy dziewięciu:
Winnica Oblassy Księże Seyval
Blanc 2015
Winnica Maja Pinot Blanc 2015
Winnica Rzeczyca T[raminer] 2015
Winnica Modła Buwjer półsłodkie 2015
Winnica Solaris Muscaris półsłodkie 2015
Winnica Modła Młody Cfajgeld różowe 2015
Winnica Maja Roesler 2015
Winnica Solaris Cortez 2015
Winnica Modła Cuvée czerwone 2015”
Winnica Maja Pinot Blanc 2015
Winnica Rzeczyca T[raminer] 2015
Winnica Modła Buwjer półsłodkie 2015
Winnica Solaris Muscaris półsłodkie 2015
Winnica Modła Młody Cfajgeld różowe 2015
Winnica Maja Roesler 2015
Winnica Solaris Cortez 2015
Winnica Modła Cuvée czerwone 2015”
![]() |
Szkoda, że niewiele z tych win było do spróbowania
dla winomaniaków. Szkoda również, że znów brakowało atrakcji do zjedzenia.
Ponarzekać też musimy na prowadzenie imprezy. Podobnie jak w ubiegłym roku ze
sceny płynęły jedynie słabo słyszalne standardowe formułki. Nasze typowo
polskie biadolenie nie oznacza jednak, że było nieprzyjemnie. Wręcz przeciwnie.
W Janowcu zawsze jest wyjątkowo zachęcająco i ma się ochotę zostać dłużej.
Ruiny zamku z widokiem na Wisłę, przyjaźnie nastawieni smakosze i dobra
pogoda po raz kolejny zapewniły nam udany wypad, a mogło być niebezpiecznie, bo
Łaszek wylała czerwone wino na białą bluzkę pewnej pani, która nie
dość, że grzech odpuściła, to jeszcze dzieliła się swoim kieliszkiem przy
degustacjach i rozmowach o bukiecie. To właśnie magia tego święta. Niestety
wśród winiarzy dało się słyszeć uszczypliwe uwagi pod adresem nieco mniej
zorientowanych fanów kwaśnej wody: „A po co panu półwytrawne, przecież i tak
nie poczuje pan różnicy…”. Na szczęście to tylko wyjątki.
![]() |
Najważniejsze zawsze jednak pozostaje wino. My
zgodnie orzekliśmy, że znów ulegliśmy czarowi Winnicy Solaris. Wszystkie wina
zaprezentowane przez rodzinę Mickiewiczów prosiły się o zabranie do domu.
Solero z wyczuwalnymi cytrusami, gęste w ustach, nagrodzone Medalem w II
Konkursie Młodych Win Terra Madre Slow Food Kraków było klasą samą w sobie.
Podobnie jak Feeling bazujący na Rieslingu, który również został doceniony
przez wielu fachowców. Zgarnęliśmy też Johanis z wyczuwalną brzoskwinią,
również w rieslingowym typie oraz czerwone, dymno-owocowe Regini.
Wiemy jednak, że nie samym Solarisem ze stylowymi
zabytkami na etykietach człowiek żyje, a więc dobraliśmy jeszcze jedyny róż, który
nam pasował – wytrawne z Winnicy Małe Dobre (Regent) od Janusza
Jakubowskiego z etykietą Edwarda Dwurnika. Jesteśmy ciekawi reakcji naszych
gości na te wina.
Trzymajcie kciuki za tą
najważniejszą w naszym życiu „degustację”.
Komentarze
Prześlij komentarz