Ten smaczny projekt był
jednym z elementów programu niedawno zakończonego Europejskiego Festiwalu Smaku
w Lublinie, a nawiązujący do 1050 rocznicy Chrztu Polski.
![]() |
Dla nas był to obowiązkowy punkt festiwalu, który udało się skonsumować dzięki uprzejmości organizatorów, zwłaszcza Justyny Stachowicz (właścicielce Hotelu Alter), a za pośrednictwem Szefa Kuchni Restauracji Ego w Hotelu Alter – Adama Piechaczka. Dlaczego tam? Jak powiedział Waldemar Sulisz – dyrektor festiwalu – dlatego, że bez tego obiektu nie udałoby się zaprosić wielu gwiazd, których podróżowanie wymaga wysokich standardów. Nie bez znaczenia wydaje się też fakt, że hotel łączy w sobie nowoczesność z magicznym klimatem zabytkowego Starego Miasta, co podkreślał podczas spotkania Robert Makłowicz.
Według nas poszukiwania ciekawych smaków nie mogą ograniczać
się tylko do poznawania tych nowych, czerpanych często z różnych stron świata. Należy w pierwszej kolejności poznać najbliższe nam tradycje. Później można sięgnąć do dalszej przeszłości, często niestety bardzo mglistej, niekiedy już obcej, ale przecież opartej na modnej i sensownej sezonowości i lokalności, nawet jeśli pojawiają się w niej produkty już niedostępne lub z pozoru dziwne. Nie zapominajmy, że pomidorówka i schabowy mają w Polsce stosunkowo krótki żywot, nawet jeśli traktowane są jak dania narodowe.
![]() |
Justyna Stachowicz z mężem,
Waldemar Sulisz
|
![]() |
Hanna Lis |
Jak jadano na dworze Mieszka i Dobrawy? Hanna Lis - specjalizująca się w kuchni Słowian – stwierdziła, że więcej wiemy o tym, co jedzono, niż o tym – jak. Choć od razu dodała, że musiały królować potrawy przygotowywane z użyciem ognia i glinianych naczyń, które w sprawnych rękach sprawiają cuda. Oczywiście dokładnych opisów uczt z siedzib Mieszka I brak, ale słowiańskie menu opierało się na roślinach strączkowych, kaszach i mąkach, warzywach i owocach. Wieprzowinę i dziczyznę ceniono, ale spożywano rzadziej. Mitem jest założenie, że smak potraw z początków państwa polskiego musiał być mdły i nijaki.
-
Ze znanych nam
obecnie przypraw praktycznie dostępna była tylko sól,
choć pamiętać należy, że
była ona używana głównie jako środek konserwujący i do potraw dostawała się
wraz z zakonserwowanymi surowcami: mięsem, rybami, serem. Jednak dogłębna
znajomość środowiska naturalnego pozwalała Słowianom używać w kuchni roślin
dziko rosnących bądź uprawowych, które podnosiły walory smakowe potraw: m.in.
chrzanu, dzikiego czosnku, rdestu ostro-gorzkiego, gorczycznika, mięty, jagód
jałowca, lebiodki, kminku, kolendry, gorczycy, być może nawet czarnuszki,
doskonale zastępującej pieprz – twierdzi Hanna Lis w jednym z wywiadów.
![]() |
Podpłomyk z pastami |
![]() |
Zupa pokrzywowa Agnieszki Filiks |
Jakie potrawy mogły być najpopularniejsze? - Z badań
etnograficznych wnioskować można, że w jadłospisie codziennym mogły dominować
różnego rodzaju polewki – odpowiednik dzisiejszych zup, bryje i kluski –
zróżnicowane co do gęstości potrawy w typie puddingu na bazie mąki i kaszy oraz
same kasze pod różną postacią. Gotowano również żury – polewki na zakwasie z
mąki żytniej. Mięso pojawiało się jako składnik tych potraw: suszone czy
tłuszczowa okrasa oraz w postaci gotowanej, pieczonej lub wędzonej -
. Wśród napojów zapewne dominował miód i piwo – twierdzi Hanna Lis. Zastanawialiśmy się z Łaszkiem, czy właśnie te napoje nie powinny gościć na stole podczas degustacji. Warto jednak pamiętać, że chrzest Polski to wydarzenie, które zwróciło nas kraj również w kierunku krajów południowych. Stąd coraz większa od tamtej pory popularność ryb, oliwy lub wina, które, przyznać trzeba, świetnie uzupełniały podane dania.
![]() |
Waldemar Sulisz, Agnieszka Filiks,
Adam Piechaczek, Piotr Skwarek
|
Obiad przygotowali: Agnieszka Filiks (Siwy Dym), Adam Piechaczek (Restauracja Ego w Hotelu Alter) i Piotr Skwarek (Restauracja Trzy Romanse w Hotelu Wieniawski). Szefom pomagał Andrzej Dziedzic (Ego).
![]() |
Kaczka wg przepisu Piotra Skwarka |
Starterem był podpłomyk z dwoma pastami – z grochu i z ciecierzycy. Uczestnicy kolacji zgodnie stwierdzili, że jedzenie dłońmi będzie w tej sytuacji najprzyjemniejsze. Mimo lekkiego tylko doprawienia nikt nie narzekał na monotonię smaków, zwłaszcza, że daniu towarzyszyły kwiaty – np. ostrożeń. Zupa i deser to dzieło jedynej w gronie Szefów Kuchni kobiety. Zupa pokrzywowa gotowana na wołowinie nie była cienką polewką. Była solidnym rozkręceniem dla podniebienia. Galaretka ulokowana na mięsie idealnie współgrała z wyraźnie wyczuwalnym aromatem często pogardzanej lub wykorzystywanej jedynie do picia pokrzywy.
![]() |
Udziec z dzika wg przepisu
Adama Piechaczka
|
![]() |
Ciastka wg Agnieszki Filiks |
Danie główne to
pieczona kaczka oraz udziec z dzika. Dla zwolenników lżejszych aromatów lepszym wyborem był drób autorstwa Piotra Skwarka, marynowany w soli i tymianku. Dla amatorów pieczystych smaków lasów zapewne lepszy był dzik od Adama Piechaczka, bardzo kruchy, a jednocześnie soczysty, z dodatkiem winno-śliwkowego sosu na bazie soków i tłuszczu z pieczenia mięsa podkręconych jabłkiem. Jako uzupełnienie tych dań zaserwowano rzepę, która smakowała jak jabłko, pęczak z fasolą na smalcu lub idealnie sypką gryczaną, a także pieczoną marchew i buraka, których niezmącone smaki były najlepszym podkreśleniem dla głównych bohaterów stołu. Na deser Agnieszka Filiks zaproponowała kruche ciasteczka z orzechami, makiem i kwiatami. Największe apetyty mogły być zaspokojone dodatkowo wędzonym pstrągiem lub marynowanym śledziem.
![]() |
Wędzone pstrągi |
![]() |
Połamanie się chlebem z siedzącymi obok i rozmowy o jedzeniu błyskawicznie połączyły nieznających się wcześniej ludzi. Stół łączy, a dobry smak rozwesela, o czym po raz kolejny się przekonaliśmy.
Komentarze
Prześlij komentarz