Sarzyński – Nowy szef kuchni, nowa nadzieja


Na początku było smacznie, a później coś się popsuło. Jak jest teraz?

Ta restauracja sprawiła, że uwierzyliśmy, że da się smacznie zjeść w centrum handlowym. Jednak po początkowych zachwytach, zauważyliśmy, że jakość dań utonęła pod powierzchnią coraz większej liczby gości. O ile ciasta nadal były świetne, o tyle obiadki nie wywoływały już pozytywnych łaknień. To się zmieniło. Okazuje się, że od jakiegoś czasu szefem kuchni jest Piotr Wójcik, o którym słyszeliśmy wiele dobrego, a który karierę rozpoczynał blisko dwadzieścia lat temu w Hotelu Victoria.
Zupa rydzowa
W karcie jego autorstwa od razu rzuca się w oczy zupa rydzowa (14 zł), którą oboje zamówiliśmy. Wrażenia mamy takie, że choć przydałoby się więcej grzybów, które i tak najlepiej smakują z patelni, to jednak taką zupkę chętnie wsuwalibyśmy częściej. W zasadzie nie można jej nie lubić. Gorąca, gotowana na wołowinie, która była bardzo miękka, wyraziście doprawiona, lekko słona, z chrupiącymi warzywami i jakby winnym tłem. To się musiało udać.
Ze starej karty pamiętamy placki ziemniaczane, które
Placki ziemniaczane
różnie się udawały. Tym razem Łaszek miała dwa zastrzeżenia. Pierwsze - do temperatury. O ile sos pomidorowo-paprykowy był gorący, o tyle konkretnie chrupiący bohaterzy - jedynie letni. Drugi minusik za lekko twarde polędwiczki w sosie. Mogłyby się dłużej dusić. Ich cena to 25 zł.
Dorsz
Już beż żadnych biadoleń zjedliśmy za to dorsza z marchewkowym puree, sałatką z pora i podgrzybków i sosem szałwiowym (29 zł). Mięso zwarte i pełne soków, a dodatki wyważone i wciągające przy każdym kęsie. Korzenne akcenty i odrobina rzodkiewki dodatkowo wzmocniły efekt.
Obsługa była jak zwykle miła i całkiem szybka, biorąc pod uwagę obłożenie. Znała asortyment deserów i chętnie doradzała. Co prawda nie widzi różnicy pomiędzy sokiem a napojem, ale dajmy już spokój i cieszmy się, że znów mamy pewny adres na niezobowiązujący obiad.

Adres: ul. Tomasza Zana 19, 20-601 Lublin
Można płacić kartą.
Dostępna dla ludzi na wózkach.

Komentarze

  1. Byliśmy w Sarzynski dwukrotnie styczeń wchodziło nowe menu próbowaliśmy carpacio z kaczki i tatara rewelacja a także cielęcina z kością śliwki i poledwiczka z kaszanką purre jabłko poezja restaurant week nastepny raz i krem, poledwiczka z porami a także sum rewelacja nieliczac pavlowej i wielkie rozczarowanie byliśmy w ostatni piątek i tragedia tak polecana rydzowa polewka nie dość że słona mało wkładu a Rydze chyba się wygotowaly tatar jakby mięso przelezalo swoje w lodówce dziwnego koloru nieliczac bałaganu na talerzu i słonecznik w karmelu w sam raz dno tym razem zaproponowano nam domoweee pierożki żenada robione jak z maszyny a farsz totalny syf mięsne i szpinak nie wspomnę o łososia podobna sytuacja w środku normalnie maź stare pure i dziwny jakby zepsuty sos z bursztynu niby podobna sytuacja tyczy się zamówionych ciast zaproponowanych przez kelnerke która była tak speszona jakby to był jej pierwszy dzień ale do meritum sernik malina i tarta cytrynowa pogrążył całkiem nie świeże i obeschniete podobno rano przyjechały ale chyba tydzień wcześniej nie wiemy kto dowodzi kuchnią ale to co dostaliśmy to żenada pomimo poprzednich wizyt gdzie wtedy dania były dopracowane a to co najważniejsze swieźeeee życzymy dalszych sukcesów z takim podejściem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów zmienił się szef kuchni. Pewnie to jest przyczyną...

      Usuń

Prześlij komentarz