Nie mielibyśmy nic przeciwko
temu, żeby na każdym rogu mieściła się bezpieczna knajpka.
![]() |
Wątróbka z dorsza |
Przecież nie
zawsze musi być wykwintnie. Z resztą mówi się, że to bistro są przyszłością, a nie
fajn dajningi. Fakt jest taki, że mamy nowe miejsce, a więc czas na testy.
Nie widać w karcie ściśle obranego kursu. Widać natomiast dbałość o
kuszenie konsumenta. Pizza w rozmiarze 45 cm, ceny dań głównych z najwyżej
dwójką na początku – to nie przypadek. W rytmach szantowych,
a momentami bardziej przaśnych, dryfujemy po spisie w stylu „dla każdego,
coś dobrego”. A jednak jest nieco
![]() |
Rosół |
inaczej. Pojawia się nutka ekscytacji.
Bo kiedy ostatnio ktoś wam proponował wątróbkę z dorsza (15 zł)? Może dodatek
dobrze spreparowanej, sparzonej cebulki, nie jest trafiony, bo tłamsi
delikatność rybich podrobów, ale alternatywa dla śledzika to iście o wiele
bardziej kusząca. Poczucie bezpieczeństwa zostało utracone za sprawą rosołu (8 zł), pełnego sprężystego makaronu i chrupiących warzyw. Słodycz marchewki wiodła
prym, ale wywar, w którym królowały warzyw był dobrze przyswajalny.
![]() |
Makaron z szarpaną wołowiną |
W każdej
części jadłospisu jest coś, na czym zawieszamy oko. Łaszek chcąca pozostać
w glutenowych klimatach, stawia na spaghetti z szarpaną wołowiną (19 zł). Z
nieco zbyt słonym mięsem, ale delikatnym, dobrze łączącym się z pomidorowym
charakterem dania. Tu znów pobrzmiewają głównie słodkie nuty, ale kwas bywa dla
polskiego gościa gorszy do zniesienia. Interesująco zaczyna się moja przygoda z
kalafiorowym stekiem (23 zł ), ale smak tej białogłowy nie jest niczym podbity, po
chwili robi się muląco, zwłaszcza w towarzystwie puree o jednostajnym, chyba
pietruszkowo-
![]() |
Stek z kalafiora |
selerowym tonie. Ożywiamy się dodatkiem curyy, w którym tapla się
papryka, cebula i cukinia, jednak tutaj po kilku machnięciach widelcem stajemy
się ofiarami kwasowości. Momentami o prawie octowym charakterze. Męczyły te
warzywa, choć być może dlatego, że porcje są duże. To powinno się gościom
podobać, ale może też być pułapką. Z warzyw leczymy się przynajmniej na kilka godzin.
![]() |
Czekadełko |
Żeby nie
kończyć w ponurym nastroju, to mazurskie bity, które zostały w głowie
przypominają, że obsługa w lokalu jest serdeczna – witają darmową wodą, z którą
nie wychylają się nawet wyróżnione przez Slow Food restauracje, na uwagę o
dużych porcjach uroczo protestują, że nie zamierzają wypuszczać od siebie
głodnych. Interesują ją wrażenia gości, a i o czekadełku nie zapominają – ich
kruasanty to naprawdę świetne rogaliki. Pieczywo podawane do zup i przystawek
też każe za sobą tęsknić - mają porządnego piekarza. Wrócimy, nawet na sałatki,
bo skład niektórych mocno przyciąga. Nowym światem byśmy tego rejonu nie
nazwali, ale dobrą - uwaga – całodobową metą – już tak.
Adres: Krakowskie Przedmieście 10
Telefon: 690 829 939
Dostępna dla ludzi na wózkach.
A jak tam z cenami alkoholi? Na stronie facebookowej oczywiście menu nie ma, jakby to był jakiś problem zamieścić.
OdpowiedzUsuńPilsner U. za dyszkę, Glenfiddich 15 za 22 zł - 40 ml. Tyle pamiętamy :). Ceny za wszystko w tej knajpce są w porządku.
UsuńZa jedzenie może ceny są jeszcze ok, choć nieco dziwne (kalafior z innymi warzywami droższy niż porcja makaronu z wołowiną?), ale alkoholowo wychodzi, że niekoniecznie. Pilsner za dychę to sporo, podobnie jak 40 ml dobrej łychy za 22 zł. Trochę to bez sensu, bo całodobowa meta, jak to nazwaliście, pod tym kątem powinna być jednak znacznie bardziej konkurencyjna niż inne lokale, zwłaszcza w stosunku do pijalni, których akurat na deptaku nie brakuje. Był już w Lublinie jeden lokal, który oferował litr piwa za bodaj 22 zł. Słowo klucz - był.
OdpowiedzUsuńPrzykładowo, ale pewnie nie jest to najlepsze porównanie - w Alan Hugs ta sama "łycha" za 3 dychy. Ten kalafior to faktycznie mógłby być tańszy. Co do piwa - upewnimy się. Być może nie chcą być miejscem, do którego "wpada się na jednego, no może na dziesięć", stąd te nieco wyższe ceny niż w innych "setach i galaretach".
Usuń