Karczma Nałęczowska – jest w czym wybierać

Lubimy miejsca, w których menu oferuje przynajmniej 2-3 oryginalne pozycje. Kazik mawiał, że płyta jest dobra, jeśli są na niej 2-3 dobre piosenki.

Lepiej przed porą obiadową

Czekadełko
Od „Kuchennych Rewolucji” z udziałem karczmy minęło kilka lat. Nigdy nie było nam po drodze, zawsze wykręcaliśmy się tym, że pewnie tam nie będzie miejsca, że pewnie tłusto itd. Naszym dobrym pomysłem było wpadnięcie przed porą obiadową. To było sprytne posunięcie, bo zarezerwowano sporo miejsc dla wycieczki, która zalała niemal cały lokal. Wystrój jest bardzo ciężki, miejscami trupiozwierzęcy, z dominującym drewnem. Obsługa jest czujna, więc zamówienie przebiegło bardzo sprawnie.




Zero mułu

Rosół z bażanta
Faworki z karpia
Obiad zaczęliśmy od czekadełka, a w głośnikach „stokrotka rosła polna…”. Taka poczekajka mogłaby być w każdej restauracji – jeśli o nas chodzi. Były to chrupiące, gorące małe cebularze. Dzięki nim nie daliśmy radę dojeść reszty dań. A były warte tego. Rosół z bażanta  (16 zł) jeszcze nie był na najwyższym poziomie. Dość słodki, z lekko rozgotowanymi kołdunami, ale gorący i tęgi. W pamięć zapadły za to faworki z karpia (19 zł) – zmyślnie pocięte filety, chrupiące z zewnątrz i jędrne i wilgotne w środku. Do nich duża dawka sosu tatarskiego domowej roboty i cytryna. Zero mułu w smaku, ani jednej ości – warto. Surówki wybieramy sami. Były świeże, w dużym wyborze. Gorzej z gotowanymi jarzynami. Te były zmęczone i raczej chłodne.

Daniel z klusiami

Daniel z podgrzybkami
Karczma dziczyzną słynie, a więc dorwaliśmy daniela z
Gołąbki
podgrzybkami (38 zł) i gołąbki z dziczyzną (24 zł). Gołąbki były po prostu pyszne, domowe. Nie rozpadały się, nie męczyły ani zapachem, ani przykrymi niespodziankami pod zębem. Trudno o lepsze. Zwłaszcza, jeśli są wykończone sosem z jędrnymi kurkami. Co do gulaszu z danielem – bez zastrzeżeń. Miękkie mięso, sporo grzybów – comfort food – jak to się teraz mówi. Do tego kluski kładzione – prosto z garnka. Założymy się, że gotowane przez panie o dobrych sercach. Jedlibyśmy dalej, bo jest w czym wybierać, ale nie daliśmy już rady. Karp po żydowsku z koglem-moglem musi poczekać.

Nie miejcie wątpliwości – warto. Ale mimo wszystko celujcie we wczesne godziny, omijajcie terminy weekendowe. Gdy wpadła do lokalu zorganizowana grupa szalonych sześćdziesiątek, obsługa zaczęła przegrywać…

Adres: Poniatowskiego 4, Nałęczów
Tel.: 81-501-45-78
Godziny otwarcia: 10-22

Komentarze

  1. Dzięki za recenzje. Widać, że nie jest to nachalna reklama, tylko szczere spostrzeżenia;) Ogromnie skusił mnie rosół bażanta i oczywiście gołębki;) Wiem już gdzie zjem podczas kolejnej wycieczki do Nałęczowa;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz