Restauracja „Kulturalna” w hotelu Arche – elegancka stołówka

W internecie, zamiast potrawami, wolą chwalić się prezesem. Restauracja jak na razie stoi pusta, może dlatego, że nie za bardzo mają ochotę zajmować się gośćmi. 

Żeby było uczciwie, to napiszemy, że chwalą się też wspieraniem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a także uroczystym otwarciem z udziałem władz świeckich i kościelnych. Fanfary wybrzmiały, czas do roboty. Restauracja, położona niestety (ale ze sporymi oknami) poniżej poziomu 0 sprawia pozytywne pierwsze wrażenie. Jest bardzo przestronna, nowocześnie urządzona. Surowy charakter nie jest pozbawiony interesujących detali. Jednak to nigdy nie było dla nas najważniejsze.

Menu, zgodnie z obietnicą ze strony internetowej (jednak o czymś jedzeniowym wspominają), zawiera lokalne akcenty. Nie wiemy jednak czemu wina od Mickiewicza figurują jako „House wines”. Jeśli to jest najprostsze i najtańsze wino, to ciekawi jesteśmy reszty. Przydałoby się też zaznaczenie, że jest to wino regionalne. O piwie już się wspomina w ten sposób. Karta wymaga innych korekt. „Gorgozola”, „filet ze chrupiącą skórką”. Takie kwiatki kłują w oczy. Może problem leży głębiej, gdyż w jednym z postów na Facebooku chwalą się „romantyczną kolacją dla dwojga przy świecach z polecenia szefa Kuchni”. Chyba takie czasy nastały, że kucharz nawet świece wam dobierze. 

Trio pierogowe
Gdy przebrniecie przez lekturę i zajmiecie się jedzeniem, obawiamy się, że nie czeka was nic ciekawszego. Pierogowe trio z masłem palonym (32 zł) to poprawnie wykonana garmażerka z kwaśną śmietaną. Dzik w farszu mógłby być soczystszy, ale generalnie to całkiem solidny posiłek. W pierogach były też „ser ziarnisty, ziemniaki, kasza jęczmienna, twaróg, grzyby”. 

Łaszek wybrała zupę fajsławicką (18 zł). W karcie występuje przy
Zupa fajsławicka
niej śmietana, której chyba nie ma w przepisach, także nie było jej na talerzu. Ale, że menu jest do poprawy, to już uzgodniliśmy. Dostaliśmy trochę kartofelków, mikroskopijną ilość boczku i rozgotowane kluski, jakby zacierkowe, bo ta zupa z tej rodziny właśnie się wywodzi. Można było zadbać o większą jędrność. W przepisach często pojawia się kminek, którego tu zabrakło. Był za to majeranek. Rosołek sam w sobie był zachęcający, ale to znów chyba tylko rozgrzewka przed dopracowaniem dania. 

Wiener Schnitzel
Podobne odczucia mieliśmy i później. Wiener Schnitzel (48 zł) był słabo rozklepany, nie miał pożądanej chrupkości, a panierka odchodziła od mięsa. O cytrynce też zapomniano. Jedyne co się zgadzało, to użycie cielęciny, choć w karcie angielskie tłumaczenie wskazuje na jagnięcinę. Pieczony ziemniak był bardzo sypki i wyjątkowo rozpadający się, ale już połączenie pak choi ze szpinakiem i gorgonzolą wyszło ciekawie, tylko, że to kwiatek do kożucha najczystszej wody. 

Po cichu liczyliśmy, że „Kodeński wild boar dough” (55 zł)
Kodeński dzik
uratuje obiad, ale dłuższe oczekiwanie nie zakończyło się happy endem. Chociaż dzik smakował dzikiem, uczciwie, w sensie już tak jedzeniowo, nie leśnie lub wietrznie. Najlepsze było chyba francuskie ciasto, w które zawinięto mięso. Listkowe warstwy były lekkie i rozsypywały się dopiero pod widelcem. Podane to zostało na kapuście z grzybami, której smak zdominował kompozycję. Jeszcze tylko kapka sosu, smutne płatki kwiatów i mamy toporną konstrukcję z aspiracjami do czegoś na pokaz. Trudno to pochwalić. Lepiej popić Cisowianką. W karcie jest Kropla Beskidu, ale już przecież pamiętamy, że menu płata figle. 

Kelner nie napracował się przy nas, ani nie zadał sobie trudu, by chociaż zapytać, czy nam się podoba lub co nam smakowało. Domyślamy się, że obsłużył w pachnącym nowością hotelu już tak wielu gości, że wie, co myślą, którzy na dodatek mają problem z zapłaceniem kartą, bo „nie ma zasięgu, jak zwykle”. W takim razie proponujemy kiosk do płatności przy recepcji, bo tam już zasięg powinien nas objąć. Cieszymy się, że chociaż prezes jest w dobrym nastroju. Liczby na pewno się zgadzają. 

Adres: Zamojska 30 
Telefon: 81 718 02 34 
Godziny otwarcia: 12-22 
Szef kuchni: Mariusz Gargaś

Komentarze

  1. ostatatnio poszlismy sobie z dziewczyna do tej owej stolowki bo tak mozna ja nazwac zjesc cos na szybko moja kobieta wybrala burgera a ja grilowanego lososia no i tu zaczely sie problemy ... burger jak za taka cene to myslielsimy ze bedzie porzadna porcja miesa a okazalo sie ze burger na PKS-ie jest wiekszy i to za 5-7zl ... niz ten za prawie 30zl o smaku nie wspomne, a co do lososia kotry mial byc grilowany bardzo daleko mu to tego bylo wydajac 50zl na danie liczylem ze bedzie to cos dobrego wybijajacego sie ponad przecietnosc a to jest dno. nie polecam tej resuracji, kelnerzy poprawni schludnie ubrani jedzenie tragiczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. PO TAKICH OPINIACH,OGARNĄŁ MNIE LEKKI STRACH.....BO WYBIERAMY SIĘ TAM WIĘKSZĄ GRUPĄ.
    MAM TYLKO NADZIEJĘ,ŻE MOŻE TAK BYŁO A NIE JEST.
    MOŻE MARIUSZ JUŻ DOJRZAŁ I BĘDZIE WSZYSTKO SUPER!
    PO 24/09/21 NAPISZĘ ...CO SIĘ DZIAŁO

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz