Chińskie Specjały – Chińczyk pełną gębą


Proszę Państwa, w końcu jest – prawdziwa chińska restauracja. Nie wietnamska, nie tajska, nie polsko-słodko-kwaśna. Syczuańska, jeśli potrzebne jest doprecyzowanie.

Sajgonki też tam zjecie, ale śmiemy przypuszczać, że nie po to będziecie tam chadzać. Po kolei. Jakiś czas temu na Peowiaków (tam, gdzie kiedyś było kino Wyzwolenie, a obecnie co chwilę otwiera się coś innego) gotował sobie Baoli Yang. Byliśmy w jego (jak sądzimy) Walk to Wok, zjedliśmy niezły makaron, ale na tym się skończyło. Również dlatego, że interes się zwinął. Czas pokazał, że to było jedynie przetarcie. Obecnie, wspomniany już pan Baoli pichci w nowej lokalizacji, na przeciwko starej. Interesujących pozycji w karcie jest całkiem sporo. Nie mogliśmy dłużej czekać.
Siekana noga z kurczaka
Upalny dzień to nie jest najlepsza pora na objadanie się. Zwłaszcza, że w Chińskich Specjałach nie ma klimatyzacji. Co więcej, otwarte drzwi i okna zachęcały okoliczne owady. Udało się jednak kilka rzeczy zjeść. Na początek – siekana noga z kurczaka na zimno z octem ryżowym, sosem sojowym i ogórkiem (18,90). Może nie siekana, a krojona ta noga była. Zgrabne plastry wilgotnego mięsa z małą chrząstką, z łatwością poddawały się porządym pałeczkom. Zrobiło się pikantnie (w karcie widniały dwie papryczki, ale nie bójcie się), słono, kwaśno, lekko słodko, trochę tłusto, a i rześko, dzięki ogórkowi. W pełnym słońcu -  to bardzo dobry wybór.
Nie przejmujcie się kolejnością serwowanych dań. Najlepiej jest zamówić klika i dzielić się nimi, na
Smażony makaron z wołowiną
dalekowschodnią modłę. Tak zrobiliśmy ze smażonym makaronem (20,90). Warzyw i mięsa mogłoby być więcej, ale jędrność wołowiny i chrupkość warzyw została uszanowana. Sam makaron został mocno wysmażony, był raczej jednowymiarowy i nie zapadł w pamięć.
Potrawka z karpia
Zdecydowanie więcej emocji wzbudziła potrawka z karpia (42,90). Ryż musicie zamówić osobno, co trochę nam się nie podoba, bo przy takiej cenie można było spokojnie dorzucić kilka złociszy i ryż podać jako „gratisowy”. Lubimy się łudzić, że coś dostajemy. Syczuańska potrawka to już jest jednak kulinarne wydarzenie. Trzy papryczki z jadłospisu nieco straszyły (nie dało się wynegocjować niższego poziomu ostrości). Przygotujcie się na piekiełko, ale połączone z buchającymi aromatami. Jest cieniutko pokrojony, bardzo delikatny karp, pełen gracji i zwiewności, co rzadko mu się w restauracjach zdarza. Do niego pikantnie marynowana sałata lodowa, kiełki, suszone chilli, czosnek. Wszystko to hojnie obsypane pieprzem (który w sumie nim nie jest) syczuańskim. Obiecane przez Fuchsię Dunlop -  drętwienie języka i ust -  stało się faktem. To wszystko w ostro-owocowej ramie i gęstym sosie. Więcej zjeść się nie dało.
Jesteśmy ciekawi, jak potoczy się żywot Chińskich Specjałów. My musimy skubnąć jeszcze przynajmniej baraninę. Podskórnie obawiamy się jakiegoś bliżej nieokreślonego bałaganu i braku należytej uwagi dla gości. Z ciekawych obserwacji odnotowaliśmy, iż woda niegazowana jest w menu droższa od soków owocowych. Mniejsza o to. Póki co jest oczywiście grzecznie i nawet profesjonalnie, ale czy tak będzie jutro? Oby.

Adres: Peowiaków 7, Lublin
Telefon: 579 106 230

Komentarze