TOP 10 - najsmaczniejsze wizyty w 2016 roku



Kolejna odsłona naszego rankingu przynosi aż 10 lokali, w których spędziliśmy smacznie i miło czas. Wybieraliśmy spośród trzydziestu „zjedzonych” w 2016 roku restauracji, do których nie udało nam się dotrzeć wcześniej.  Niestety nie udało się odwiedzić wszystkich nowości, za co przepraszamy i obiecujemy poprawę. Ich recenzje na pewno ukażą się niebawem.  Najlepsza dycha poniżej:

10. Czarcia Łapa – Fakt, że jesteśmy trochę uprzedzeni, że klimat nam nie odpowiada, że męczą tym, że zawsze wiedzą lepiej, ale wciąż kombinują i to nam się podoba. Nowe oblicze nie przypadło nam do gustu, ale w garnkach jest ciekawie, bo obok zupy caldo gallego i ośmiornicy nie można przejść obojętnie. W rybach i rybkach też są mocni. Co kto lubi. 


9. Chleb Powszedni – My ich kupujemy. Trochę się czepialiśmy, ale razem z Łaszkiem zdecydowaliśmy, że miejsce na liście się należy. Za miłą obsługę, za przyjemne czekadełka i niezłe jedzenie, które wymaga jednak dopieszczenia.   


8. Kogel Mogel – zaserwowali czarujące cynaderki, poczęstowali Saską śliwkową, więc sami rozumiecie, że miejsce na liście się należy ;). Miewają lekkie skuchy, ale jeśli traficie na Pana Artura – jednego z lepszych kelnerów w Lublinie, to zrozumiecie, że powroty są nieuniknione. 


7. Alan Hugs – to się musiało udać.  Świńskie uszy niestety odfrunęły, ale jeśli tylko kuchnia jest skupiona, wydaje porządne burgery, makarony i szaszłyki.  Z obsługą mamy loterię, czasem jest zimno, ale to solidny adres. 


6. Eat and Go - „Takie knajpki powinny powstać przy wszystkich głównych drogach w mieście”. Podtrzymujemy. Zwłaszcza, że jeszcze nie wszędzie dociera ich dowóz. Bar bez napinki, serwujący świetne, rozgrzewające zupy i flagowe dania kuchnia tajskiej w znośnych cenach, a do tego luźna atmosfera. 


5. Oto Ivo – Projektów Ivo nikomu nie trzeba specjalnie zachwalać. Każdy wie, że jeśli tylko szefuńcio przypilnuje interesu, to jego włoska kuchnia rządzi. W jego restauracjach zawsze jest pełno życia, nieco zamieszania i góra dobrego jedzenia. Zazwyczaj prostego, ale Oto Ivo będzie organizować autorskie kolacje, więc na pewno będzie ciekawie. 


4. 2 PI ER – Szef Kuchni Kuba Piętowski nie zapomina o regionalnych akcentach. Zupa cebulowa z Goraja zdobyła wielu nowych fanów.  Kaczka jego autorstwa stale kwacze w naszych snach. Czujemy, że tam będzie coraz fajniej. Chcą wejść w polskie wina. Całe ekipa 2 Pi Er to „Ci od dobrych pomysłów”. Jednym z nich są bajgle. 


3. Okopova Cafe – W żadnej kawiarni nie jedliśmy tak smacznie.  Rozczulająca szczawiowa z pieczonym ziemniakiem,  sałatka bałkańska z bukietem smaków i nokautujące konkurencję miniburgery z jagnięciną. Ale czy nadal będzie tak smacznie? W kuchni zaszły zmiany - nie ms już tam Pana Pawła. Oby nadal gotowali ludzie, którzy lubią to, co robią. 


2. Panie Przodem – Szefa Kuchni kojarzyliśmy z restauracji Hotelu Willowa. Pewny siebie, lubiący eksperymenty, umiejący wydobywać esencjonalne smaki. Łukasz Stalęga nie boi się krytykować innych, dlatego byliśmy bardzo ciekawi, jak poprowadzi menu w Panie Przodem i zniesie krytykę siebie. Cóż, nie musiał. Kozak z niego. Krem orzechowy, zupa cytrynowa, kogut, połączenie grzybów z czekoladą. Jedno lepsze od drugiego.  „Smaki, których nie trzeba się domyślać, nowe pomysły i całkiem słuszne porcje w dobrej cenie”.   


1. Thai Story – napisaliśmy o nich: „rzadko się zdarza, żebyśmy chcieli zamówić wszystko. Kiedy już dokonaliśmy trudnego wyboru, okazało się, że menu jest dwustronne…” Sprawdzaliśmy ich wielokrotnie. Również z opcją na wynos i nie zaliczyli ani jednej wtopy. Fakt – menu jest stałe, ale każda pozycja warta jest spróbowania. Naszymi faworytami są pikantna sałatka z mango, zupa won ton i spring rolls. Dodajmy do tego zawsze bardzo dobrze zorganizowaną i miłą obsługę. Ta restauracja to pewniak, za którym się tęskni. 


Drodzy Kucharze i Kelnerzy – dziękujemy. Szanowni restauratorzy – nie spoczywajcie na laurach.

Komentarze

  1. O Czarciej Łapie nie było przypadkiem głośno ostatnio? Coś mi się kojarzy, że na sylwestra mieli jakieś problemy z gośćmi, ale ponoć bronią się potrawami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwna sprawa z tą aferą. Pojawiły się komentarze, potem znikły. Restauracja podobno dawała jakieś bony na zażegnanie konfliktu, ale i podobno jakimiś pozwami straszyła, SANEPID nie znalazł wśród pracowników i zaopatrzenia przyczyny zatrucia.

      Usuń

Prześlij komentarz